Z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że chodzi o śledztwo dotyczące korupcji w agencjach towarzyskich na Podkarpaciu należących do braci Jewgienija i Aleksieja R.

Czytaj także: Seksafera na Podkarpaciu z ukraińskimi służbami w tle

Jako pierwsze o zatrzymaniach poinformowało RMF FM, podając, że "Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała dziś wysokiego rangą funkcjonariusza CBŚP i byłego funkcjonariusza CBA. Prawdopodobnie chodzi o sprawę tworzenia parasola ochronnego nad agencjami towarzyskimi”.

My ustaliliśmy szczegóły. ABW zatrzymała czterech byłych i obecnych funkcjonariuszy CBŚP. Poza dwoma wymienionymi także Damiana W. - byłego naczelnika zarządu CBŚP w Rzeszowie i Krzysztofa B. - również byłego naczelnika tej formacji, który trzy lata temu usłyszał już w sprawie korupcyjne zarzuty.

Nieznane są zarzuty jakie chce im postawić małopolska prokuratura w Krakowie. - Nie zostali jeszcze dowiezieni do prokuratury - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.

Na pewno chodzi o agencje towarzyskie braci R. - bohaterów wielu publikacji „Rzeczpospolitej”. Seksbiznes Aleksieja i Jewgienija braci R. latami był pod specjalną ochroną – nie tylko służb.

Trwał kilkanaście lat, mimo iż CBŚP rozbiłą wszystkie inne przybytki, agencji braci R. - nie ruszyła - R. od ukraińskich sutenerów kupowali kobiety będące w trudnej sytuacji życiowej i materialnej. Ów „dług” musiały u R. odpracować za darmo.

Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że choć o procederze od lat wiedziała rzeszowska CBŚ (funkcjonariusze byli darmowymi klientami agencji), latami torpedowano rozbicie agencji R., choć zlikwidowano ich konkurencję na Podkarpaciu. Okazuje się, że to ukraińskie organy ścigania zmusiły polską prokuraturę do rozliczenia R.

W maju 2018 r. R. za handel ludźmi zostali skazani na symboliczne kary roku i półtora roku. Uzasadnienie podobnie jak śledztwo w tej sprawie ma klauzulę ściśle tajne. Co ciekawe korzyści z nierządu czerpali jeszcze rok po nalocie ABW - aż do stycznia 2017 r. Z ich wyroku wynika, że latami korumpowali funkcjonariuszy publicznych (najprawdopodobniej chodziło o policjantów). Zarzuty ma w tej sprawie Daniel Ś. - to on miał, zdaniem świadków, trzymać parasol ochronny nad seksbiznesem braci R.

Co ciekawe dziś nie został zatrzymany.

Informacje w tej sprawie będziemy uzupełniać.