Policjanci zmuszeni do służby 11 listopada? KGP zaprzecza

Jak podaje Onet, jako "fake news" oraz "bzdurę" Komenda Główna Policji określiła informację, która krąży po wewnętrznych forach policyjnych. Dotyczy ona tego, że jutro w większości jednostek ma zostać ogłoszony alarm, a policjanci, którzy stawią się na służbie zostaną skoszarowani.

Aktualizacja: 04.11.2018 18:21 Publikacja: 04.11.2018 18:12

Policjanci zmuszeni do służby 11 listopada? KGP zaprzecza

Foto: AdobeStock

I do domów mogą wrócić np. za tydzień czy półtora. W międzyczasie mogą zostać wysłani - zabezpieczać stolicę w Święto Niepodległości, czy do Łodzi, którą odwiedzi Donald Tusk. - Taki scenariusz jest absolutnie realny - mówi Onetowi szef NSZZ Policjantów w Łódzkiem Krzysztof Balcer.

Ogłoszony alarm, policjanci "siłowo" zamykani w koszarach, opieka wyłącznie lekarzy policyjnych. W perspektywie - wyjazd do stolicy, by pilnować porządku w Warszawie podczas Święta Niepodległości lub służba w Łodzi, gdzie na Igrzyskach Wolności, podczas "niepodległościowego" weekendu pojawi się Donald Tusk. Za odmowę poddania się tym rygorom - dyscyplinarka. Taki scenariusz na najbliższe dni kreślą anonimowi funkcjonariusze, aktywni na wewnętrznych forach policyjnych - informuje Onet. 

"Na dniach będzie alarm na pierwszej zmianie i wszystkie osoby obecne wtedy w jednostkach zostaną nim objęte, ew. skoszarowane w szkołach policji, hotelach itp. do zabezpieczenia 11 listopada albo do zabezpieczenia bieżących służb w dużych miastach, gdyż ich ciągłość została przerwana, co jest zdarzeniem kryzysowym" - takie ostrzeżenie pojawiło się na jednym z policyjnych forów.

Jak wyjaśnia autor wpisu, taka decyzja oznaczałaby jedno - funkcjonariusze, którzy jutro pojawią się w pracy mogą w niej pozostać nawet przez najbliższe 10 - czy więcej - dni.

"W trybie alarmowym, dyżurowym lub w stanie podwyższonej gotowości będzie można korzystać tylko z lekarzy policyjnych, którzy będą mieli zakaz wystawiania L4" - czytamy dalej.

"Gdy się nie stawimy na wezwanie lub odmówimy wyjazdu na W-we, to dyscyplinarka za niewykonanie polecenia i prawdopodobne wydalenie ze służby" - taki scenariusz kreśli anonimowy autor wpisu na policyjnym forum.

Szef NSZZ Policjantów w Łódzkiem: To jest absolutnie możliwe. Ktoś przyjdzie jutro do pracy i wróci za tydzień

O komentarz do rozpowszechnianej w sieci informacji poprosiliśmy przewodniczącego NSZZ Policjantów w Łódzkiem, Krzysztofa Balcera. - To jest absolutnie możliwe, taki scenariusz, z alarmem, itd., dopuszczają przepisy - mówi Onetowi Balcer. - Komendanci mogą uciec się do takiego manewru. Ktoś przyjdzie jutro do pracy i do domu wróci za tydzień albo półtora. Na tym właśnie polega alarm - wyjaśnia.

Jak mówi Balcer, na takich, "siłowo" skoszarowanych funkcjonariuszy mogą już czekać środki transportu. - I policjanci pojadą, np. do Łodzi czy do Warszawy, tam zostaną zakwaterowani i będą pełnić służbę w skoszarowanych warunkach, bez prawa do wyjścia poza daną jednostkę w czasie poza służbą - mówi. - Jeśli któryś zachoruje, opiekę nad nim będą sprawować lekarze zakontraktowani przez MSWiA.

Jak mówi Balcer, nie da się też wykluczyć scenariusza, że owi lekarze mogą mieć niepisany zakaz wystawiania zwolnień. - Byłoby to bezprawne , jednak nie mogę wywierania takich nacisków wykluczyć - mówi.

"Nie tak to powinno wyglądać"

Jak podkreśla szef policyjnych związków w Łódzkiem, możliwość ogłoszenia stanu alarmowego i "siłowego" skoszarowania policjantów odbiera wprost. - Dla mnie to normalna reakcja dowódcy, który nie ma innego wyjścia - mówi. - Ale nie tak się ten problem powinno załatwić.

Balcer podkreśla, że w rolę negocjatora powinien już dawno wcielić się szef MSWiA. - Już od dobrych kilku dni pan minister Joachim Brudziński powinien siedzieć z nami przy stole, dzień i noc, jeśli byłoby trzeba - mówi. - Pracować, słuchać nas, szukać rozwiązań... A on tego nie robi. Gdy wysyłamy mu pismo, z pilną prośbą o spotkanie, pan minister odsyła nam kopię swoich propozycji z września. No, ja przepraszam ale tak się dialogu nie prowadzi, nie tak to powinno wyglądać - kwituje szef NSZZ Policjantów w Łódzkiem.

KGP: informacje o alarmie to kompletne bzdury

Komenda Główna Policji stanowczo dementuje informacje, jakoby powstał plan "siłowego" skoszarowania funkcjonariuszy, by uniemożliwić im dalsze przechodzenie na zwolnienia. - To są kompletne bzdury i tzw. fake news, na wewnętrznych forach ktoś celowo wprowadza policjantów w błąd - mówi nam rzecznik Komendy Głównej Policji, insp. Mariusz Ciarka. - Żadne alarmy nie są planowane by ściągać siły do Warszawy na 11 listopada. Powiem więcej, nieprawdą jest rozpowszechniana informacja, że powołane zostały sztaby kryzysowe - podkreśla.

Jak wyjaśnia, w całej Polsce powołano zwykłe sztaby, w związku z akcją "Znicz". - To normalna praktyka i nie ma żadnego związku z trwającym protestem policjantów - mówi insp. Ciarka. - Nie było też przesuwania sił i funkcjonariuszy między województwami, a takie informacje również pojawiały się na policyjnych forach. Teraz więc, po raz kolejny chcemy jasno stwierdzić, że nikt nie planuje ani ogłaszania alarmów, ani "siłowego" skoszarowania policjantów - zaznacza rzecznik KGP. - Ktoś takie informacje rozpowszechnia tylko po to, by siać chaos, dezorganizować działania służby i wprowadzać policjantów w błąd - kwituje.

Tymczasem policyjny protest się rozszerza - dla przykładu, w garnizonie łódzkim, liczącym sześć tysięcy policjantów obecnie na zwolnieniach jest ponad półtora tysiąca funkcjonariuszy - czyli więcej niż jedna czwarta. I taka właśnie tendencja zaczyna rozszerzać się na całą Polskę. Policjanci nie mają prawa do strajku - więc jedynym sposobem zamanifestowania swojego niezadowolenia jest pójście na L4. Zresztą, dla części policjantów takie zwolnienie może być jedynym wyjściem w sytuacji, gdy w służbie panują potężne braki kadrowe a pracy nie ubywa - wręcz przeciwnie.

I do domów mogą wrócić np. za tydzień czy półtora. W międzyczasie mogą zostać wysłani - zabezpieczać stolicę w Święto Niepodległości, czy do Łodzi, którą odwiedzi Donald Tusk. - Taki scenariusz jest absolutnie realny - mówi Onetowi szef NSZZ Policjantów w Łódzkiem Krzysztof Balcer.

Ogłoszony alarm, policjanci "siłowo" zamykani w koszarach, opieka wyłącznie lekarzy policyjnych. W perspektywie - wyjazd do stolicy, by pilnować porządku w Warszawie podczas Święta Niepodległości lub służba w Łodzi, gdzie na Igrzyskach Wolności, podczas "niepodległościowego" weekendu pojawi się Donald Tusk. Za odmowę poddania się tym rygorom - dyscyplinarka. Taki scenariusz na najbliższe dni kreślą anonimowi funkcjonariusze, aktywni na wewnętrznych forach policyjnych - informuje Onet. 

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Rosjanie planowali zamach na Zełenskiego w Polsce? Polak z zarzutami
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?