Od poniedziałku 13 listopada do piątku 17 listopada trwa posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa. Jak zapowiadała Rada, miały na niej zapaść ostateczne decyzje, co dalej z 265 asesorami, wobec których powołania zgłosiła sprzeciw.
Ostatecznej decyzji wciąż brak. W środę cztery zespoły powołane przez KRS przeglądały dokumentację asesorów, którzy złożyli o to wnioski. Warto przypomnieć, że Rada może wrócić do dokumentacji także z urzędu, jeśli taka będzie decyzja przewodniczącego. W trakcie posiedzenia w środę poseł Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15) zgłosił wniosek, żeby na czwartkowe posiedzenie Rady zaprosić ministra sprawiedliwości. Ten jest jej członkiem, ale nie przychodzi na posiedzenia.
– Sprawa jest bardzo poważna i istotna nie tylko dla asesorów, ale i dla wymiaru sprawiedliwości – uzasadniano.
W czwartek bowiem rada ma podjąć ostateczną decyzję, czy uzupełnione dokumenty są podstawą zastosowania art. 45 pkt 1. Ten stanowi, że w przypadku ujawnienia nowych okoliczności Rada może z urzędu lub na wniosek uczestnika postępowania ponownie rozpatrzyć sprawę. Jeśli dojdzie do wniosku, że tak, zdecyduje, który z asesorów wypełnił warunki ustawowe, a który nie.
Spór o 265 asesorów trwa od 30 października. Wówczas KRS zgłosiła sprzeciw wobec ich powołania z powodu braków formalnych w dokumentacji. Potem rozpoczęła się ostra korespondencja pomiędzy MS a KRS. Swoje oświadczenie wydali także asesorzy. 8 listopada sytuacja dojrzała na tyle, że Dariusz Zawistowski, przewodniczący KRS, zwołał tzw. okrągły stół. Wzięli w nim udział przedstawiciele KRS i prezydenta, nie było nikogo z Ministerstwa Sprawiedliwości. Wówczas też po raz pierwszy wspomniano art. 45 ustawy o KRS jako możliwości rozwiązania problemu.