Pozew trafił do stołecznego Sądu Okręgowego 29 sierpnia tego roku. Gautier domagała się wypłaty 6 mln zł zadośćuczynienia oraz comiesięcznej renty w wysokości 5 tysięcy złotych.
Była więźniarka uzasadniała żądania tym, że trafiła do KL Auschwitz w 1944 r., będąc trzyipółletnim dzieckiem. Odebrano ją rodzicom, z którymi przyjechała w transporcie. Po kilku miesiącach pobytu w obozie stała się ofiarą pseudonaukowych eksperymentów prowadzonych przez Josefa Mengele.
Brak jurysdykcji krajowej
Gautier (co okazało się już po wyzwoleniu KL Auschwitz) wstrzyknięto wirus wywołujący zapalenie oskrzeli i płuc. Tylko przypadek sprawił, że kobieta przeżyła. 4 października sąd okręgowy odrzucił jej pozew przeciw RFN.
Sąd okręgowy decyzję o odrzuceniu pozwu tłumaczy brakiem tzw. jurysdykcji krajowej. Oznacza to, że według tego orzeczenia w każdej sprawie z „elementem zagranicznym" należy sprawdzać, czy sąd krajowy posiada prawo sądzenia sprawy, w której pozwanym jest inne państwo. W polskim prawie brakuje – jak uzasadnia to warszawski sąd – „przepisu ustawy, [brakuje też] przepisu prawa Unii Europejskiej lub postanowienia umowy międzynarodowej", która przewidywałaby „jurysdykcję sądów polskich" w takich przypadkach jak ten wynikający bezpośrednio z pozwu byłej więźniarki KL Auschwitz.
Immunitet jurysdykcyjny państwa – czytamy w orzeczeniu – jest jedną z prawnych konsekwencji obowiązywania zasady suwerennej równości państw, w myśl zasady par in parem non habet imperium (czyli: „równy nie może sądzić równego sobie").