Policja musi miarkować siłę - komentuje Marcin Mrowicki

Pierwsza procedura naruszenia art. 46 konwencji.

Aktualizacja: 06.07.2019 15:04 Publikacja: 06.07.2019 02:00

Policja musi miarkować siłę - komentuje Marcin Mrowicki

Foto: 123RF

Kiedy Ilgar Mammadow, azerski polityk opozycji, wygrał z Azerbejdżanem w 2014 r., wydawało się, że szybko wróci na wolność i do polityki. Wyrok Trybunału z 2014 r. stwierdzał, że Azerbejdżan naruszył prawa Mammadowa poprzez oskarżenie go o popełnienie czynów zabronionych i zastosowanie tymczasowego aresztowania w 2013 r. bez istnienia uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez niego przestępstwa. Wszystko wskazywało na to, że właściwym celem tych środków było uciszenie i ukaranie Mammadowa za krytykowanie rządu, a nawet wyłączenie z walki o prezydenturę. Jeszcze w 2014 r. Komitet Ministrów Rady Europy wskazał, że uwolnienie skarżącego stanowiłoby pierwszy ważny środek wykonania bez zbędnej zwłoki, zgodnie z krajową procedurą. Kolejne wezwania do uwolnienia pozostały bezskuteczne. Skarżący nadal był osadzony w zakładzie karnym prawie cztery lata. W marcu 2019 r. Sąd Najwyższy uznał, że odbył swoją karę w całości, i uchylił warunki probacyjne jego zwolnienia.

Czytaj także: RPO o nadużyciach policji ws. traktowania podejrzanego o zabójstwo dziewczynki z Mrowin

Komitet Ministrów zwrócił się więc w 2017 r. do Trybunału z pytaniem, czy Azerbejdżan zaniechał podporządkowania się wyrokowi z 2014 r. poprzez niezwolnienie bezwarunkowe Mammadowa z zakładu karnego.

Trybunał, stwierdzając naruszenie art. 46 ust. 1 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, wskazał, że rząd podjął jedynie ograniczone działania, aby wykonać wyrok. Nie świadczyły jednak o tym, że Azerbejdżan działał w dobrej wierze czy też w sposób zgodny z „wnioskami i duchem" rozstrzygnięcia Trybunału. Nie wykonał więc swego obowiązku wynikającego z art. 46 ust. 1 polegającego na przestrzeganiu wiążącego go wyroku.

Powyższy wyrok to pierwsze w historii Trybunału uruchomienie procedury naruszenia – do tej pory uznawane jedynie za straszak. Sprawa teraz wróci do Komitetu Ministrów, który rozważy podjęcie odpowiednich środków.

Brutalność policji to polska specjalność

Trybunał strasburski ma bogate orzecznictwo w kwestii brutalności polskiej policji.

W tę tradycję kształtowania strasburskich standardów w zakresie przekroczenia uprawnień przez policję oraz nieudolnych postępowań zmierzających do ustalenia odpowiedzialności winnych obrażeń wpisuje się majowy wyrok w sprawie Kanciał przeciwko Polsce (skarga nr 37023/13). Sprawa dotyczyła skargi na brutalność policji w czasie nalotu zorganizowanego przez organy ścigania, w szczególności użycia paralizatorów.

Skarżący w czerwcu 2011 r. został zatrzymany przez grupę antyterrorystów i Centralne Biuro Śledcze w związku z podejrzeniem udziału w porwaniu. Funkcjonariusze o szóstej rano weszli do mieszkania, w którym skarżący przebywał ze znajomymi. Jak podaje, został pobity oraz rażony paralizatorem w plecy, pośladki i genitalia, chociaż został uprzednio unieruchomiony. Badanie lekarskie wykazało, że miał ślady obrażeń m.in. twarzy i nadgarstków. Po dwóch dniach został zwolniony z aresztu i nigdy nie postawiono mu żadnych zarzutów. Śledztwo w sprawie złego traktowania skarżącego po roku zostało umorzone ze względu na brak wystarczających dowodów na popełnienie przestępstwa. Zdaniem prokuratur paralizator został użyty zgodnie z przepisami.

Trybunał uznał w szczególności, że policja użyła nadmiernej siły przeciwko skarżącemu, który został uprzednio unieruchomiony, a śledztwo w sprawie jego zarzutów było obarczone wieloma zaniechaniami.

Rozróżnił dwa etapy zatrzymania: do zakucia w kajdanki i unieruchomienia oraz po unieruchomieniu.

Sprzeczne zeznania stron uniemożliwiły ocenę, czy doszło do nadużycia przymusu bezpośredniego w pierwszym etapie. Zdaniem władz mężczyzna został rażony paralizatorem, ponieważ stawiał opór i nie wyrażał zgody na założenie kajdanek. Według wersji skarżącego był on posłuszny, wypełniał polecenia policji, co nie uchroniło go przed ciosami i paralizatorem.

Co do drugiego etapu zatrzymania, Trybunał stwierdził, że użycie siły przez funkcjonariuszy policji nie było konieczne po jego unieruchomieniu, zwłaszcza użycie paralizatora. Mając na względzie poniesione obrażenia, należało uznać, że skarżący został poddany nieludzkiemu i poniżającemu traktowaniu, z naruszeniem art. 3 konwencji w jego aspekcie materialnym.

W sprawie nie przeprowadzono też weryfikacji konieczności użycia paralizatora ze względu na dolegliwość obrażeń po jego zastosowaniu. Dodatkowo w śledztwie zeznania funkcjonariuszy policji uznano za wiarygodne w przeciwieństwie do wersji skarżącego, choć wyniki obdukcji i badań lekarskich przemawiały na jego korzyść (naruszenie art. 3 konwencji w jego aspekcie procesowym).

Ważne komunikaty przeciwko Polsce

W maju zakomunikowano polskiemu rządowi kilka ciekawych spraw. Na uwagę zasługuje zwłaszcza sprawa Kornaus przeciwko Polsce dotycząca kwestii zwolnienia z zakładu karnego po wydaniu wyroku łącznego, który skrócił karę tak, że skarżący powinien opuścić zakład w dniu wydania wyroku. Problem w tym, że orzeczenie nie było w tej dacie prawomocne. Czy Kornaus powinien zostać zwolniony w dniu wydania wyroku łącznego, który skracał jego karę czy też dopiero po jego uprawomocnieniu? Sądy wybrały bezpieczniejszy wariant, ale czy słusznie?

Trybunał spytał także polski rząd, czy ekstradycja Tajwańczyka do Chińskiej Republiki Ludowej oskarżonego o udział w syndykacie skupionym na międzynarodowych oszustwach telekomunikacyjnych nie narazi go na ryzyko tortur i nieludzkiego traktowania. Czy będzie miał zagwarantowane prawo do rzetelnego procesu sądowego w Chinach? Czy tymczasowy areszt trwający już rok i siedem miesięcy nie jest zbyt długotrwały (zob. Liu przeciwko Polsce, skarga nr 37610/18)? Pan Liu nie został jeszcze wydany Chinom tylko dlatego, że Trybunał zastosował środek tymczasowy nakazujący Polsce wstrzymanie się z ekstradycją.

Rząd musi odpowiedzieć również w sprawie pana Denysiuka (skarga nr 69424/16), czy doszło do naruszenia art. 1 protokołu nr 1 konwencji, gdy osoba korzystająca z wcześniejszej emerytury zostaje zaskoczona przez nowelizację nakazującą odliczyć od emerytury to, co uzyskała tytułem tej wcześniejszej. Efekt? Emerytura będzie niższa od tej już nabytej.

Podobnie niełatwo będzie w sprawie skazanego za zniesławienie blogera z Mosiny, który na swoim blogu przyglądał się życiu miasteczka i aktywizował lokalną społeczność (Kasprowicz p. Polsce, skarga nr 58400/14) czy też kontroli osobistych notorycznie stosowanych wobec osadzonego (Marciniak przeciwko Polsce, skarga nr 43008/16). To był niełatwy maj dla Polski.

Czy czerwiec będzie równie gorący?

Autor jest adwokatem, prowadzi blog www.eutryb.blogspot.com

Kiedy Ilgar Mammadow, azerski polityk opozycji, wygrał z Azerbejdżanem w 2014 r., wydawało się, że szybko wróci na wolność i do polityki. Wyrok Trybunału z 2014 r. stwierdzał, że Azerbejdżan naruszył prawa Mammadowa poprzez oskarżenie go o popełnienie czynów zabronionych i zastosowanie tymczasowego aresztowania w 2013 r. bez istnienia uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez niego przestępstwa. Wszystko wskazywało na to, że właściwym celem tych środków było uciszenie i ukaranie Mammadowa za krytykowanie rządu, a nawet wyłączenie z walki o prezydenturę. Jeszcze w 2014 r. Komitet Ministrów Rady Europy wskazał, że uwolnienie skarżącego stanowiłoby pierwszy ważny środek wykonania bez zbędnej zwłoki, zgodnie z krajową procedurą. Kolejne wezwania do uwolnienia pozostały bezskuteczne. Skarżący nadal był osadzony w zakładzie karnym prawie cztery lata. W marcu 2019 r. Sąd Najwyższy uznał, że odbył swoją karę w całości, i uchylił warunki probacyjne jego zwolnienia.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją