Od niespełna trzech miesięcy w Prokuraturze Krajowej działa Wydział Spraw Wewnętrznych. Czym się zajmuje? Z założenia miały do niego trafiać sprawy specjalne. Chodziło o najpoważniejsze sprawy z udziałem sędziów i prokuratorów. Od korupcji aż po przekroczenie uprawnień. Mija kilka tygodni, a jak dowiaduje się „Rzeczpospolita", w wydziale jest już sześć postępowań. Pięć dotyczy prokuratorów, jedno sędziego.

To dużo i niedużo. Biorąc pod uwagę, że do wydziału trafiają tylko sprawy nowe, to sporo. Wszystkie stare sprawy, nawet te najcięższego kalibru, zostały w prokuraturach, które je prowadziły. Wszystko po to, by ich nie przedłużać, a prokurator mógł się wykazać sprawnym wysłaniem aktu oskarżenia do sądu.

Sześć postępowań to stan na dziś. Wkrótce może być ich więcej. Każdego dnia bowiem do wydziału wpływa wiele różnych zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, którego mieli się dopuścić sędziowie lub prokuratorzy. O tych, którymi zajmie się wydział, decyduje prokurator krajowy albo naczelnik superwydziału.

Gdy oba te środowiska kilka miesięcy temu usłyszały o powołaniu specjalnej jednostki, bardzo pomysł krytykowały. Na niewiele to się zdało. Nie wiemy do końca, czy skala postępowań z udziałem sędziów i prokuratorów jest tak duża czy też rośnie przestępczość w tych zawodowych grupach. Trudno więc ocenić, czy powołanie specjalnego wydziału jest zasadne czy nie. Patrząc z boku, można odnieść wrażenie, że dla sędziów i prokuratorów niepokornych może się to okazać miejsce zgubne. Skoro nie ma żadnych kryteriów spraw, które przejmuje wydział, oznacza to ogromną uznaniowość prokuratora, który decyzję o przejęciu podejmuje. I zawsze będą istnieć wątpliwości tych, których te decyzje dotyczą, jak i pokusa dla tych, którzy je podejmują – czasem sami, a czasem na polecenie.