Pani Minister, emeryt ma swój rozum

Za czynsz i leki trzeba płacić dziś, a nie po waloryzacji.

Aktualizacja: 26.02.2017 14:10 Publikacja: 26.02.2017 08:30

Pani Minister, emeryt ma swój rozum

Foto: 123RF

W Montrealu mieszkam w pobliżu ekskluzywnego domu dla seniorów. Położony w bardzo zielonej dzielnicy miasta, oferuje jedynie dziesięć miejsc z pełnym, domowym wyżywieniem, doświadczonym personelem i opieką lekarską „na gwizdek". Miesięczny koszt pobytu w tym domu to trzykrotna najniższa emerytura. Nie jest to więc miejsce dla ubogich. Trzeba albo mieć emeryturę znacznie wyższą od przeciętnej, albo spore oszczędności. Wiele osób sprzedaje domy, w których mieszkały, i pieniądze przeznacza na opłaty w domu dla seniorów.

Zastanawiam się, dlaczego rządzący Polską nie próbują promować takich prywatnych domów. Bardzo wiele osób, które dzisiaj ledwie są w stanie wyżyć z emerytury, ma poważne zasoby finansowe w postaci w pełni spłaconego mieszkania. Dlaczego nie sprzedać go i nie przenieść się do domu seniora?

Duże mieszkanie opustoszało

Czemu by nie pomyśleć o zmianie przepisów o dożywociu? Znam kilka osób, które mieszkały z małżonkiem/małżonką i trójką dzieci w wielopokojowych mieszkaniach, a dzisiaj zostały same, bo dzieci rozeszły się po świecie, a druga połówka zmarła. Znalazłoby się przecież wiele młodych małżeństw, które w zamian za otrzymanie w spadku mieszkania zobowiążą się utrzymać takie osoby do śmierci. Jest co prawda przewidziana w kodeksie cywilnym możliwość zastosowania prawa dożywocia, ale nie jest ono przystosowane do dzisiejszych warunków. I nie ma się co dziwić, że starsi ludzie w podobnej sytuacji mówią: „wpuszczę sobie do mieszkania takich, a oni się rozpanoszą i wyrzucą mnie na śmietnik". Jest w tym dużo racji. Ale warto, żeby będący przy władzy zastanowili się nad popieraniem prywatnych domów seniora i zmiany prawa o dożywociu. Wystarczy przepisy tak zmienić, by w pełni zabezpieczały starszych ludzi przed wykorzystywaniem przez nieuczciwych. Ile wówczas osób patrzących z przerażeniem w przyszłości uzyskałoby lepsze warunki życia?

W Kanadzie zapłaciłaby głową

Wiem, że nawet od najniższej emerytury potrącany jest podatek dochodowy i składka na ubezpieczenie zdrowotne, ale nie bardzo rozumiem, jaki to ma sens. Bo jeśli od marca najniższa emerytura wyniesie 1000 zł brutto, a 853 zł na rękę, to dlaczego po prostu nie ustalić, że wynosi 853 zł i kropka? Można przecież tak ustalić przepisy, że ci, którzy poza emeryturą mają dodatkowe dochody, płacą podatek tylko od nich właśnie. Można też przyjąć, że wymóg składania zeznań podatkowych obowiązuje tylko wtedy, gdy dodatkowe dochody roczne przekraczają najniższą emeryturę. Ile nerwów i wydatków oszczędzi się osobom, które same sobie nie radzą z wypełnianiem zeznań podatkowych? A ilu urzędników mogłoby wtedy zająć się innymi sprawami, niż sprawdzaniem zeznać podatkowych emerytów, pobierających gołą, najniższą emeryturą, lub rentę socjalną czy rentą z tytułu niezdolności do pracy?

Pani Minister Rafalska pytana, czy w bieżącym roku można by dać seniorom jednorazowy dodatek (czemu nie rozłożyć go na 12 rat?), by chociaż trochę zwiększyć siłę nabywczą emerytury, gdy dotknie ją przewidywana w 2017 r. inflacja (w styczniu już 1,7 proc.!), w „dyplomatyczny" sposób wyraziła stanowcze nie! Dziwi traktowanie emerytów jak upośledzonych mentalnie, bo jak inaczej interpretować jej dalsze słowa: „Celem waloryzacji nie jest podwyższenie świadczeń, ale utrzymanie ich siły nabywczej...". Czy naprawdę podwyżka o 10 zł utrzyma siłę nabywczą obecnych emerytur, jeśli już dzisiaj styczniowa inflacja zmniejszyła siłę nabywczą o 17 zł?! Realna wartość emerytur już spadła i w 2017 r. spadnie jeszcze bardziej, a podniesienie ich w 2018 r. nawet o 5 proc. rocznie nic nie da tym, którym nie będzie wystarczało na życie w 2017 r. W Kanadzie za taką wypowiedź opozycja w parlamencie żądałaby głowy Pani Minister. Ale Polska to nie Kanada.

Nikt nie myśli

Za czynsz, media, jedzenie i leki, a nawet opłaty bankowe trzeba płacić dziś, a nie za rok, kiedy nadejdzie „dobra waloryzacja" emerytur! Wszystko drożeje. Już teraz wielu emerytów nie stać na leki, a jeśli nadal będą drożeć? Zapytam wprost: „czy po to męczyli się całe życie, by żyć na starość w nędzy i bólu?".

Czy rząd mógłby pomyśleć o stosowanych w USA (stawianych ostatnio za przykład wszystkiego co najlepsze, co jest wierutną bzdurą) kartkach na żywność dla tych, którzy żyją w ubóstwie? Korzystaliby z nich tylko emeryci o najniższych emeryturach. Dlaczego nie wprowadzić podobnych kartek na leki dla seniorów powyżej 75 lat? Należy im się, a ponadto jakaż to fantastyczna kontrola prawidłowego stosowania leków? Nawet ja, mieszkający 40 lat poza Polską wiem, że nagminne jest chomikowanie leków. Jeśli wszyscy wiedzą, że lekarstwo powinno być zażywane raz dziennie, to dlaczego w domowych apteczkach mamy ich zapas na kilka miesięcy czy lat? Kartka opiewałaby na liczbę tabletek, kapsułek, drażetek niezbędną na dany miesiąc. I na tyle wystawiane byłyby przez lekarza lub pielęgniarkę recepty postdatowane np. na sześć kolejnych miesięcy (żeby starszy człowiek nie musiał dreptać do lekarza co miesiąc). A ile państwo zaoszczędziłoby wtedy na lekach, które obecnie dostaje się „na emeryta", a używają ich osoby do bezpłatnych leków nieuprawnione? Dlaczego ciągle nie widać żadnych sensownych rozwiązań w tej materii, a ministrowie kręcą się w tym samym miejscu co ich poprzednicy?

Nie można stronić od propozycji, które mogą się okazać wcale nie tak trudne do przyjęcia. Problem w tym, że nikt o nich nie myśli!

Ciąg dalszy nastąpi.

Autor jest adwokatem, od 37 lat prowadzi kancelarię adwokacką w Montrealu at@gagnetob.com

W Montrealu mieszkam w pobliżu ekskluzywnego domu dla seniorów. Położony w bardzo zielonej dzielnicy miasta, oferuje jedynie dziesięć miejsc z pełnym, domowym wyżywieniem, doświadczonym personelem i opieką lekarską „na gwizdek". Miesięczny koszt pobytu w tym domu to trzykrotna najniższa emerytura. Nie jest to więc miejsce dla ubogich. Trzeba albo mieć emeryturę znacznie wyższą od przeciętnej, albo spore oszczędności. Wiele osób sprzedaje domy, w których mieszkały, i pieniądze przeznacza na opłaty w domu dla seniorów.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb