Ups, Emmanuel Macron znowu wypowiedział obraźliwe i skandaliczne opinie. Tym razem na temat NATO. Kiedy niedawno obraził Bułgarów (uznał, że afrykańscy emigranci są lepsi od Bułgarów, czyli nielegalni emigranci lepsi od przyjazdu obywateli Unii Europejskiej!!!), w mediach bułgarskich zastanawiano się, czy wypowiedzi Macrona to wynik złego snu czy uderzenia w głowę. Tak, to poważne media bułgarskie, a nie bałkańska Jachira. W innych mediach spekuluje się o stanie psychiki prezydenta Francji. Jeszcze w innych otwarcie oskarża się go o arogancję.
Jeszcze kilka lat temu była nadzieja, że relacje Francji z nami powrócą na normalne tory. Na przełomie 2015 i 2016 r. doszło do pewnych turbulencji. Użycie lotniczej terminologii jest tu zasadne, gdyż chodzi o niedoszły zakup helikopterów przez Polskę. W lutym 2016 r. premier Beata Szydło odbyła pierwszą wizytę dwustronną w Paryżu. Wydawało się, że doszło do resetu. Jako minister spraw zagranicznych przedstawiłem obszerny program współpracy w wielu dziedzinach, również współpracy wojskowej. Jesienią roku 2016 mogliśmy uroczyście i w przyjaźni świętować w Weimarze 25 lat Trójkąta Weimarskiego.
Oczekiwaliśmy na wizytę francuskiego prezydenta w Polsce. Prezydenci spotkali się tymczasem w maju 2017 r. w Kwaterze NATO. Spotkanie miało serdeczny przebieg. Jesienią przystąpiliśmy do współpracy w ramach europejskiego programu wojskowego PESCO. Ten program jest jednym z kamieni milowych na drodze do emancypacji wojskowej Europy. Mając tego świadomość, oczywiście postawiliśmy stosowne warunki, iż program nie może dublować i rywalizować z NATO. Paryż przyjął to do wiadomości.
W listopadzie 2017 r. premier Beata Szydło została zatem przyjęta w Pałacu Elizejskim ze wszystkimi najwyższymi honorami. W przyjaznej rozmowie Macron zapewniał o współpracy, deklarował szybki przyjazd do Polski, a nawet zapowiadał weto wobec budowy Nord Stream 2. Tak, tak, zapowiadał, a jakże! Co zatem stało się w następnym roku?
Macron nie tylko zwlekał z przyjazdem, ale rozpoczął antypolską krucjatę. Rozpoczęto w UE, pod wpływem Paryża, walkę o tzw. dyrektywę w sprawie pracowników delegowanych. Prawo europejskie, które ograniczyłoby swobodne działania na terenie Unii firm transportowych. Macron i francuska dyplomacja poparli również uruchomienie przeciw Polsce procedury art. 7, czyli karania nas za rzekome łamanie praworządności. Skąd ten gwałtowny zwrot?