Bierni wobec pandemii

Studenci kierunków medycznych to obecnie nasze jedyne rezerwy kadrowe. Emeryci już zostali wykorzystani – pisze profesor medycyny.

Aktualizacja: 28.04.2020 00:03 Publikacja: 27.04.2020 19:51

Rząd powinien pomyśleć o wezwaniu młodych do walki z koronawirusem

Rząd powinien pomyśleć o wezwaniu młodych do walki z koronawirusem

Foto: shutterstock

Gotowość do poświęceń i wrażliwość społeczna charakteryzowały młode pokolenia w przeszłości. W trudnych czasach można było na nie liczyć. Dlatego niejednokrotnie były wykorzystywane przez rządzących, którzy korzystając z ich ideowości, zapału i chęci niesienia pomocy, wysyłali ich na wojnę lub sprzątanie po niej. Należałoby zatem oczekiwać, że w dobie tak poważnego kryzysu i wyzwania, jakim jest dla wszystkich epidemia zakażenia koronawirusem, młodzież polska nie pozostanie obojętna i z werwą rzuci się w wir walki z pandemią, udzielając pomocy potrzebującym.

Na masową skalę nic takiego w naszym kraju nie nastąpiło. W przeciwieństwie do innych krajów, w których udział wolontariuszy w walce z epidemią jest znaczący. Na apel rządu brytyjskiego odpowiedziało 750 tys. wolontariuszy gotowych udzielić wsparcia potrzebującym.

Oczywiście w Polsce obserwujemy grupy młodych wolontariuszy gotowych nieść pomoc chorym, szyjących maseczki i produkujących środki ochrony osobistej. Są to głównie ruchy oddolne inicjowane przez parafie, organizacje pozarządowe, indywidualne inicjatywy osiedlowe czy pomysły rodzące się na mediach społecznościowych. Brak jednak inicjatywy na szczeblu centralnym wykorzystania ludzi dobrej woli w sposób zorganizowany i najbardziej użyteczny. Osoby, które chciałyby się zaangażować, nie otrzymały wyraźnego sygnału lub oferty, jak mogłyby się włączyć w pomoc potrzebującym.

Kadry medyczne się kurczą

Świetnym przykładem miejsc, w których byłoby to potrzebne, są domy opieki społecznej, gdzie z powodu epidemii brakuje rąk do pracy. Przedłużające się odosobnienie młodych ludzi w domach przy zamkniętych uczelniach, miejscach pracy i pubach sprzyjałoby ich realnej, a nie wirtualnej aktywności. Rząd, przewidując negatywny scenariusz rozwoju epidemii, mógłby pomyśleć o wezwaniu młodych do uczestnictwa w walce z epidemią. Kurczą się bowiem i tak niewystarczające kadry medyczne stale odsuwane od pracy z powodu zakażenia lub kwarantanny wynikającej z kontaktu z zakażonymi. Ich pomoc mogłaby być niezwykle użyteczna w placówkach, w których nie ma chorych zakażonych, a którzy dziś zostali pozbawieni wsparcia duchowego i pielęgnacji niewymagającej dużego profesjonalizmu. Braki kadrowe powodują, że chorzy w szpitalach i ośrodkach opieki nie są odpowiednio nawodnieni, odżywieni czy fizycznie usprawniani. Warto też może pomyśleć nawet o odpłatnym zaangażowaniu się młodych ludzi w pracę w szpitalach, w domach pomocy czy w innych miejscach, gdzie są chorzy lub osoby w podeszłym wieku potrzebujące psychofizycznego wsparcia. W dobie masowego pozbawienia środków do życia osób pracujących dotychczas na śmieciówkach rząd mógłby zaproponować chętnym pracę w placówkach medycznych, w których brakuje rąk do pracy. Dzięki temu zamiast zapomogi dałby potrzebującym zatrudnienie, dostarczyłby środki na życie, a równocześnie pomógł potrzebującym starszym osobom. Odciążyłoby to także służby medyczne, które przesuwane powinny być na front walki z epidemią. Działania takie, łącząc we wspólnym wysiłku ludzi różnych pokoleń, o różnym poziomie wykształcenia, statusie finansowym i orientacjach politycznych, mogłyby odgrywać rolę cementującą podzielone społeczeństwo. Młodzi ludzie, zamiast siedzieć w domu bez pracy i bez środków do życia, mogliby przydać się tam, gdzie pomoc jest potrzebna. Równocześnie zobaczywszy, jak funkcjonuje polska służba zdrowia, zrozumieliby, jak wielkich zmian ona wymaga i jak potrzebne są głębokie reformy służące nie kadrom medycznym, ale chorym i zniedołężniałym ludziom.

Przyszli medycy siedzą w domach

Szczególnie niezrozumiały w czasie epidemii jest brak studentów wszystkich wydziałów medycznych w szpitalach. Byłaby to dla nich niezwykle przydatna praktyka zawodowa. Doświadczenia praktyczne, jakie płynęłyby z tych lekcji, byłyby bezcenne, znacznie bardziej pomocne w przyszłości niż przygotowany naprędce e-learning. Rektorzy uczelni medycznych zaapelowali wprawdzie do studentów o zgłoszenie się do pracy jako wolontariusze i kilka procent z nich bierze udział w tych działaniach. Ważne byłyby jednak rozwiązania systemowe dla wszystkich. Można byłoby skorzystać z obowiązku odbycia przez studentów praktyk wakacyjnych w szpitalach i wysłać wszystkich na miesiąc do szpitali. Studenci wydziałów medycznych to wielotysięczna kadra posiadająca już jakąś wiedzę i pewne umiejętności potrzebne do pracy w szpitalu. Tak naprawdę to są nasze jedyne rezerwy kadrowe, gdyż emeryci zostali już wcześniej wykorzystani. Jeśli epidemia nabierze większych rozmiarów, wówczas niezbędne będzie sięgnięcie po te ostatnie odwody profesjonalnej kadry. Warto zatem włączyć ich do pracy w oddziałach, zanim zostaną one pozbawione kadry doświadczonych pracowników mogących nimi pokierować i odpowiednio przeszkolić. W miejscach, w których dochodzi do zachorowania lub kwarantanny całego personelu medycznego, wysyła się pojedynczego lekarza czy pielęgniarkę, a mogliby towarzyszyć im studenci, którzy działając pod ich kierownictwem, z pewnością byliby bardzo pomocni. Tego rodzaju operacja musi być jednak odpowiednio przygotowana logistycznie i prawnie. Studenci powinni zostać objęci ubezpieczeniem, tak jak personel medyczny, na wypadek, gdyby coś się stało im lub ich podopiecznym. Nie mniej ważne jest zdefiniowanie potrzeb i sprawne wysyłanie studentów tam, gdzie są naprawdę potrzebni. Tradycyjnie tłumy studentów depczą sobie po piętach w szpitalach uniwersyteckich, podczas gdy prawdziwe potrzeby są w terenie.

Wielkie braki kadrowe obserwuje się w pionie sanitarnym. Pomimo wielkiego zaangażowania inspektorzy sanitarni nie są w stanie sprostać wyzwaniom i obowiązkom, jakie stawia przed nimi pandemia. Wiele dochodzeń epidemicznych mogliby po odpowiednim przeszkoleniu przeprowadzać młodzi ludzie. Studenci informatyki pomogliby pionowi sanitarnemu w zinformatyzowaniu kontroli epidemiologicznej. Natomiast wiedza i doświadczenie inspektorów sanitarnych mogłyby być lepiej wykorzystywane w placówkach medycznych, w których stale wybuchają ogniska zakażenia koronawirusem.

Tymczasem w mediach społecznościowych popularnością cieszy się wpis młodego medyka niezainteresowanego pracą w charakterze wolontariusza w kraju, który dewastował przez lata służbę zdrowia, a teraz oczekuje od młodzieży, że pójdzie bez zabezpieczenia na pierwszą linię walki z zarazą. Postawa ta źle świadczy o współczesnym wychowaniu młodzieży, która może potrafi dobrze radzić sobie z testami sprawdzającymi ich wiedzę, ale nie umie dokonać właściwej oceny, co tak naprawdę jest ważne i jak należy się zachować w czasach próby. Świadczy to również o klęsce uczelni medycznych w zakresie tworzenia odpowiednich postaw i etosu zawodowego, a także wpojenia młodym ludziom zasad deontologicznych. Etykę lekarską sprowadzono do kilku niekiedy kontrowersyjnych godzin wykładowych, nie uświadamiając młodym ludziom, jak ważna będzie w ich zawodzie etyczna postawa. Epidemia koronawirusa pokazuje, że konieczne będą zmiany w zakresie etycznej edukacji naszej młodzieży.

Gotowość do poświęceń i wrażliwość społeczna charakteryzowały młode pokolenia w przeszłości. W trudnych czasach można było na nie liczyć. Dlatego niejednokrotnie były wykorzystywane przez rządzących, którzy korzystając z ich ideowości, zapału i chęci niesienia pomocy, wysyłali ich na wojnę lub sprzątanie po niej. Należałoby zatem oczekiwać, że w dobie tak poważnego kryzysu i wyzwania, jakim jest dla wszystkich epidemia zakażenia koronawirusem, młodzież polska nie pozostanie obojętna i z werwą rzuci się w wir walki z pandemią, udzielając pomocy potrzebującym.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej