Tchórzewski będzie pierwszym ministrem odwołanym ze stanowiska w rządzie Beaty Szydło.
Sam Tchórzewski zdementował te doniesienia: - Ktoś mi podkłada świnie - stwierdził w rozmowie z RMF FM. - Zamiast mnie pytać o takie rzeczy, jak to się stało, że spiąłem banki, inwestorów, górników, społeczeństwo lokalne ze sobą i potrafiłem zrobić to, do czego się kilka lat nie udawało doprowadzić to mnie się pyta w tej chwili, czy ja się z tego powodu, że mi się udało, podałem do dymisji - oburzał się. Zapewnił też, że "nic takiego (jak jego dymisja - red.) nie miało miejsca".
Tchórzewski dementował też pogłoski, jakoby dymisja miała być związana z tym, że był współpracownikiem PRL-owskich służb specjalnych. - Pierwszym którym mnie zweryfikował był Antoni Macierewicz w 1992 roku. Nie rozumiem, o co komuś chodzi. To jest bardzo nieładne - podkreślił.
Z kolei w rozmowie z PAP minister dodał, że dziś ma swój "wielki dzień". - Udało mi się doprowadzić do powstania wielkiej grupy górniczej - dodał.
Z kolei na oficjalnym profilu Ministerstwa Energii na Twitterze pojawił się wpis o treści: "Dzisiaj jest dzień mojego sukcesu, nie dymisji!".