Co by było, gdyby Polakom w sierpniu 1980 nie spodobało się 21 postulatów wywieszonych na bramie Stoczni Gdańskiej ówcześnie imienia Lenina? Zbliża się 40. rocznica wydarzenia, które równie dobrze mogło się stać epokowym – jak je dziś odbieramy – jak okazać się wzbudzającym niesmak, zapomnianym po latach epizodem. Wszak na pierwszych miejscach były tam postulaty polityczne zabójcze dla ówczesnego „realsocjalizmu": wolność i prawdomówność mediów, swoboda zrzeszania się, uwolnienie więźniów politycznych. Przecież władza nigdy się na to nie zgodzi, niech strajkującym wystarczą sute podwyżki, chyba zapominają, gdzie żyją!

A gdyby 31 lat temu Polacy zagłosowali przeciw Solidarności? Bo przecież z gnijącą komuną żyje się nie najgorzej, można sobie dokraść do chudej pensji, a resztę dorobić drobnym handlem w Wiedniu albo Berlinie. Po co się pchać na burzliwe i niebezpieczne wody, kiedy w naszej mulistej zatoce jest ciepło i swojsko?

Przed podobnym dylematem stoimy dzisiaj. Ja też wolałbym mieć za prezydenta szacowną i apolityczną postać z profesorskim tytułem, niekwestionowany autorytet i wielkiego mediatora, dobrotliwego ojca narodu. Ja też wolałbym wybierać w spokojniejszej niż wiecowa atmosferze, między osobowościami dla mnie imponującymi i między programami pisanymi ze zrozumieniem skromnych możliwości, jakie prezydentowi daje konstytucja, nie zaś tworzonymi dla wiecowej gawiedzi, której prezydent myli się z cesarzem, a na pewno z premierem. Ja też wolałbym wybierać z poszanowaniem opcji przeciwnej i z przekonaniem, że ta opcja – jeśli wygra – uszanuje również moje zdanie, głos chwilowo pokonanej mniejszości.

Ja wiem, że Trzaskowski nie jest taką postacią, nie niesie takiego programu, a na wyborczych wiecach kipią emocje. Ale dzisiaj mamy tylko wybór „za" lub „przeciw", a on w tym zerojedynkowym głosowaniu daje szansę powrotu Polski na drogę normalnego państwa europejskiego, jaką wybraliśmy 40 i 31 lat temu. Będzie to jednak droga wyjątkowo utrudzająca. Dzieje ostatnich 40 lat są opowieścią o odwadze Polaków. Czyżby teraz miało jej zabraknąć?