Do zdarzenia doszło w 2014 roku.
Mężczyzna zamiast odwieźć dziecko do żłobka, pozostawił je w samochodzie i poszedł do pracy. Po jej zakończeniu pojechał do kina.
Jak ocenili biegli, chłopiec umierał w rozgrzanym samochodzie przez 7 godzin. Temperatura w aucie wynosiła ponad 30 stopni Celsjusza.
Adwokaci tłumaczyli postępowanie Harrisa jego zanikami pamięci.
Jak jednak udowodniono w śledztwie, morderstwo zostało drobiazgowo zaplanowane. Harris w internecie szukał informacji, jak długo może umierać dziecko w wysokiej temperaturze oraz na temat korzyści z życia bez dzieci.