Nie chcą płacić za słodkie drinki

Producenci małpek i puszek z napojami ostro protestują przeciw dodatkowym opłatom. Państwo liczy na 3 mld zł.

Aktualizacja: 31.01.2020 06:21 Publikacja: 30.01.2020 21:00

Nie chcą płacić za słodkie drinki

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

Podatek od słodzonych napojów uderzy w rynek o wartości 28 mld zł, dodatkowa opłata od małych buteleczek z alkoholem celuje w wart 12 mld rynek wódki, a sama sprzedaż małpek jest warta ok. 3,6 mld zł. Biznes alarmuje, że podatek od słodkich napojów jest niezgodny z prawem i dobrymi zwyczajami, że handel nie zgodzi się na podwyższenie cen, a na podatkach od małpek zarobi głównie przemysł browarniczy. Druga strona sporu to instytucje zajmujące się zdrowiem publicznym, które wskazują, że napoje to główne źródło dodatkowych kalorii w diecie tyjących Polaków, a NFZ chętnie przyjmie dodatkowe pieniądze na leczenie.

Ile cukru w napoju

Aż trzy wersje projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów pojawiły się na Rządowym Centrum Legislacyjnym od chwili, gdy 20 grudnia została oddana do konsultacji – do przedostatniego dnia stycznia. W ostatniej wersji projektu zaszły ważne zmiany. Najmniejszy podatek od słodkich napojów producenci zapłacą od tych, które mają do 5 gramów cukru na 100 ml – tych obejmie tylko stawka 0,5 zł za litr produktu. Za każdy dodatkowy gram cukru producenci zapłacą 0,05 zł za litr, za wyjątkiem soków owocowo-warzywnych, ich wytwórcy zapłacą w zasadzie tylko za ten „nadprogramowy" cukier powyżej 5 gramów na 100 ml. Kolejne 0,1 zł na litr zapłacą producenci napojów z kofeiną lub tauryną.

Podatek trafi więc w najbardziej popularne trendy – rynek napojów słodzonych osiągnął w ubiegłym roku wartość 28,25 według Euromonitor International, za jego jedną trzecią odpowiadają – napoje gazowane wyceniane na 9,3 mld zł. Rynek soków ma wartość 6,5 mld zł, a napoje energetyczne – 1,9 mld zł.

Ile cukru jest w napojach, „Rzeczpospolita" sprawdziła w sklepach. Napój energetyczny black firmy FoodCare ma 10,6 gramów cukru na 100 ml, podobnie cola, więc puszka o pojemności 330 ml ma 35 g cukru (łyżeczka cukru to ok. 5 gramów). Popularny sok dla dzieci Kubuś firmy Maspex ma 9,8 g cukru, tyle samo Bobofrut wyprodukowany przez Nestle, w 300 ml butelce to już 24 g.

Małpki, czyli alkohole w małych butelkach, to ostatni przebój rynku. Według Nielsena dziennie w Polsce sprzedaje się nawet 1,5 mln sztuk małych wódek, do tego dochodzą cydry i wina. O ogromnej popularności świadczą dane sprzedaży, w ciągu ostatniego roku sklepy sprzedały 877 mln butelek wódki, w tym 561 mln małpek, czyli tych o pojemności 100 i 200 ml. Co ciekawe, samorząd wnioskował o opłatę za małpki sięgającą 3 zł od butelki, więc proponowaną obecnie w projekcie opłatę 10 zł za litr resort nazywa kompromisem. Rudolf Borusiewicz, dyrektor biura Związku Powiatów Polskich, podkreśla, że zyski z tej opłaty trafią do gmin nie do nich, a powiatom zależy na zmniejszeniu sprzedaży. – Interesuje nas efekt merytoryczny, podwyższenie ceny 100 gramów o złotówkę będzie miało tylko efekt fiskalny, a nie zmniejszy spożycia. Nie mamy udziału w zyskach z handlu alkoholem, ale ponosimy koszty społeczne i ekonomiczne z jego rosnącej konsumpcji – mówi Borusiewicz.

Czy to koniec małpek?

Branża spirytusowa ubolewa, że podatek zakończy sprzedaż małpek. – Skumulowana podwyżka akcyzy i opłata za wyroby w małych pojemnościach spowoduje, że ich ceny wzrosną o kilkadziesiąt procent, co może doprowadzić do załamania rynku w tym segmencie – mówi Ryszard Woronowicz, rzecznik Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Jego zdaniem rząd nie dostanie tego pół miliarda z opłat, bo klienci odpłyną od półek z małpkami do skrzynek piwa, a te mają niższą akcyzę. Producenci wódek, cydrów i win narzekają, że tylko piwo pozostanie tą ustawą nietknięte. Polska Rada Winiarstwa wnioskowała wręcz, by wyłączyć spod opłat wyroby winiarskie o mocy do 15 proc. alkoholu. – Za najmniejsze na rynku butelki wina dodatkowa opłata wyniesie 1,87 zł, za cydr aż 2,75, gdy stumililitrowe małpki z wódką będą droższe jedynie o złotówkę – mówi Magdalena Zielińska, prezes PRW. Przypomina, że celem opłaty było ograniczenie spożywania wysokoprocentowego alkoholu, a w rzeczywistości uderzy ona w opłacalność produkcji małych cydrów.

Ustawa ma wejść w życie w kwietniu. Producenci narzekają, że przez krótkie vacatio legis dopłacą do interesu, bo są związani ze sklepami długoterminowymi umowami. Wojciech Kruszewski, prezes sieci Lewiatan, wykpiwa te obawy. – Domniemywam, że chodzi o umowy z dyskontami, które często narzucają niekorzystne warunki współpracy. Jeżeli producenci zawarli tego typu umowy, sami sobie zrobili krzywdę. W naszej sieci nie są one stosowane – mówi Kruszewski. Podatek dla handlu byłby dużym problemem, gdyby producenci podwyższyli ceny tylko wybranym sieciom, a dyskontom nie.

Rada Dialogu Społecznego była przeciwna ustawie. Pod uchwałą Rady podpisali się przedstawiciele biznesu (Pracodawcy RP, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Konfederacja Lewiatan, BCC) i związki zawodowe (OPZZ, Forum Związków Zawodowych). Jednak nie wszystkie. – Wpływy z podatku cukrowego miałyby zasilić konto NFZ, a nie budżet państwa jak z innych podatków. Można z niego finansować działania profilaktyki zdrowotnej, a więcej zadań wymusza zatrudnienie większej liczby ludzi – mówi Bronisława Czarska-Marchelewicz, przewodnicząca komisji zakładowej NSZZ Solidarność przy NFZ.

Opinia dla „rz"

Grzegorz Bartol, wiceprezes firmy Bartex

Dlaczego nie ogranicza się spożycia piwa dodatkowymi opłatami, jeżeli w standardowej butelce udział alkoholu jest znacznie większy niż w małej pojemności wina? Czy resort zdrowia, lobbując za branżą piwowarską, chce zrujnować polskich sadowników i pogrążyć produkcję cydru? Ta ustawa jest kompletnie niespójna z polityką rządu. Jeszcze niedawno premier Morawiecki obiecywał zniesienie jakichkolwiek obciążeń fiskalnych dla produkcji cydru w Polsce.

Miliardy na walkę z otyłością

Ustawa zapewni NFZ około 2,7 mld zł, gminy mają dostać 237 mln zł, a budżet państwa 168 mln zł. – Wprowadzenie tych regulacji ma przede wszystkim cel prozdrowotny, a nie fiskalny. Zależy nam na efektach, jakie osiągnięto w innych krajach, czyli trwałej zmianie zwyczajów żywieniowych. Wpływy z tej opłaty w dużej części zostaną przeznaczone na leczenie, ale przede wszystkim będą oddziaływać na zachowania konsumenckie istotne dla zdrowia, na czym nam najbardziej zależy – mówi Adam Niedzielski, prezes NFZ. Nadmierne spożycie cukru, zwłaszcza w napojach gazowanych, jest przyczyną otyłości. Leczenie 3 mln Polaków chorych na cukrzycę kosztuje 2 mld zł. rocznie. ?

Podatek od słodzonych napojów uderzy w rynek o wartości 28 mld zł, dodatkowa opłata od małych buteleczek z alkoholem celuje w wart 12 mld rynek wódki, a sama sprzedaż małpek jest warta ok. 3,6 mld zł. Biznes alarmuje, że podatek od słodkich napojów jest niezgodny z prawem i dobrymi zwyczajami, że handel nie zgodzi się na podwyższenie cen, a na podatkach od małpek zarobi głównie przemysł browarniczy. Druga strona sporu to instytucje zajmujące się zdrowiem publicznym, które wskazują, że napoje to główne źródło dodatkowych kalorii w diecie tyjących Polaków, a NFZ chętnie przyjmie dodatkowe pieniądze na leczenie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Przemysł spożywczy
Kakao droższe od miedzi. Zyskuje na wartości szybciej niż bitcoin
Przemysł spożywczy
Chude lata dla alkoholi. Uderzyła je akcyza
Przemysł spożywczy
Kakao drożeje szybciej niż bitcoin
Przemysł spożywczy
Wielka Brytania grozi zakazem importu polskiego drobiu z powodu salmonelli
Przemysł spożywczy
McDonald's wprowadza do oferty popularne pączki Krispy Kreme