Na początku czerwca audyt w zajmującej się uprawą pistacji firmie Touchstone Pistachio wykazał brak dziesiątek tysięcy orzechów pistacjowych. Sprawę natychmiast przekazano policji hrabstwa Tulare, której detektywi poważnie podeszli do sprawy i we współpracy z śledczymi z dwóch innych hrabstw rozpoczęli szeroko zakrojone śledztwo.

W sobotę biuro szeryfa hrabstwa Tulare poinformowało, że skradzione pistacje udało się znaleźć w przyczepie na lokalnym parkingu. Wraz z przyczepą udało się namierzyć jej właściciela, który został aresztowany pod zarzutem kradzieży orzechów. Policja, jak informuje BBC, twierdzi, że orzechy były już przepakowywane z oryginalnych worków o wadze 2000 funtów (907 kg) do mniejszych, by łatwiej było je sprzedać. Łącznie skradzionych było 42 tysiące funtów pistacji czyli nieco ponad 19 ton. Cena pistacji (nie prażonych i nie solonych) prosto od rolnika, to ok. 2,5 dolara za funt, więc skradziony łup wart był co najmniej ponad 100 tys. dolarów. Pistacje poddane obróbce są znacznie droższe, więc sądząc po ofercie rodzinnej firmy, jaką jest Touchstone Pistachios, skradzione orzechy były warte znacznie więcej.

Kalifornijscy hodowcy od lat zmagają się z problemem kradzieży orzechów zarówno prosto z sadów, jak i z magazynów. Sprawy są na tyle częste, że policje, jak tak w hrabstwie Tulare, mają specjalne oddziały zajmujące się przestępstwami dotykającymi rolników. W szczytowym okresie „orzechowych” przestępstw w latach 2014-17 hodowcy w Kalifornii stracili orzechy warte ponad 7 mln dolarów.

Branży udało się zapanować nieco nad falą kradzieży dzięki surowym środkom bezpieczeństwa w postaci fotografowania kierowców czy pobierania od nich odcisków kciuków. Hodowcy przekonali także lokalne władze do egzekwowania obowiązku posiadania zezwoleń na prowadzenie działalności gospodarczej przez przydrożnych sprzedawców i pilnowania, by sprzedaż orzechów mogła się odbywać dopiero po żniwach.

Kradzieże pistacji są problemem nie tylko w USA. Również na Sycylii lokalni hodowcy zmagają się z tym problemem, który jest na tyle duży, że w zapobieganie zaangażowała się policja.