W szczytowym momencie zamykania gospodarki z powodu pandemii firma Campbell mogła się cieszyć 50 procentowym wzrostem sprzedaży swoich produktów. Firma, której portfolio obejmuje nie tylko gotowe zupy w kultowych puszkach, ale także marki pieczywa i przekąsek Pepperidge Farms i Snyder’s of Hanover, wciąż obserwuje wyższe niż zwykle poziomy sprzedaży. W pierwszym tygodniu czerwca sprzedaż zup i przekąsek była o 20 proc. wyższa niż zwykle.

- Myślę, że chociaż widzimy pewne ożywienie i ludzie wracają do nieco większej normalności, to zachowania, które wyrobiły się w ciągu ostatnich kilku miesięcy mają potencjał do dalszego poprawiania wyników – mówił Marc Clouse, CEO Campbell Soup w wywiadzie dla CNBC.

Dla Campbella moment, w którym we wszystkich stanach nakazano ludziom siedzieć w domach w celu spowolnienia fali infekcji, okazał się szansą. Zamknięte restauracje i bary sprawiły, że ludzie częściej robili zwykłe zakupy, a wśród poszukiwanych produktów były przede wszystkim wyroby o dłuższym terminie ważności. Podobne zachowania konsumentów widoczne były na całym świecie. W Polsce momentami w sklepach straszyły puste półki, z których zniknęły kasze, mąka czy konserwy. W Wielkiej Brytanii drastycznie wzrósł popyt na pomidory w puszkach.

W USA wraz z luzowaniem restrykcji w wielu stanach widać ponownie wzrost skali infekcji. Może to doprowadzić do ponownego zamykania gospodarek tych części kraju. Na razie nie widać objawów paniki, ale szef Campbell Soup mówił, że jego firma robi wszystko, by w razie być gotową na kolejną falę podwyższonego popytu na gotowe dania.