W rządowej flocie mają znaleźć się trzy A350, wszystkie zostaną zbazowane na lotnisku w Kolonii. Na oficjalnej uroczystości w Hamburgu, gdzie znajduje się jedna z fabryk Airbusa, maszynę odebrała minister obrony, Annegret Kramp-Karrenbauer. Wcześniej maszyna przeszła wszystkie niezbędne testy i uzyskała wojskową certyfikację.
W premierowym rejsie z Hamburga do Kolonii „Merkel One” pilotował doświadczony oblatywacz, przedstawiony jako pułkownik Jens B., który zachwycał się nowym Airbusem. — To zdecydowanie najlepsza maszyna, jaką zdarzyło mi się prowadzić. Leci szybciej, wyżej, dalej niż jakakolwiek inna i jest najnowocześniejszym i najbardziej ekonomicznym samolotem, jaki jest teraz na rynku — mówił kapitan Merkel One.
Według oficjalnych planów nowy Airbus poleci po raz pierwszy z rządową delegacją w końcu tego roku. Żeby to było możliwe, samolot ma na razie tymczasową kabinę pasażerską, która może pomieścić 132 pasażerów. Normalny liniowy A350 jest w stanie zabrać na pokład do 319 pasażerów w trzech klasach rezerwacyjnych. W niemieckiej maszynie rządowej znajduje się sala dla VIP-ów, 30 miejsc w klasie biznes i 76 z fotelami klasy ekonomicznej premium. W kolejnych maszynach konfiguracja foteli ma być zmieniona.
Nowe A350 zastąpią eksploatowane od 20 lat A340 (co dla samolotów pasażerskich nie jest jeszcze wiekiem emerytalnym), z którymi Niemcy mieli coraz większe problemy. Najbardziej znany przypadek zdarzył się 30 listopada 2018, kiedy w rejsie do Buenos Aires samolot z kanclerz Merkel na pokładzie okazał się niezgodny do lotu z powodu przegrzewania się hamulców i musiał zawrócić do Kolonii. Angela Merkel ostatecznie poleciała rejsowym samolotem Iberii.
Katalogowa cena najmniejszego Airbusa 350-800 to 280 mln dolarów. Tymczasem Niemcy na samo wykończenie kabin przeznaczyli 288 mln euro. A według nieoficjalnych informacji samoloty te dodatkowo są jeszcze wyposażone w systemy obrony przeciwrakietowej, który kosztuje 229 mln euro.