Korespondencja z Brukseli
W piątek w kanadyjskim Charlevoix rozpoczął się dwudniowy szczyt przywódców G7, czyli najpotężniejszych demokracji świata. Dawno już grupa ta nie była tak podzielona. Mija półtora roku od zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych i reszta świata ze zdumieniem odkrywa, że realizuje on swoje zapowiedzi wyborcze. Wycofał się z porozumienia klimatycznego i z zawartych już lub negocjowanych układów o wolnym handlu (z krajami Pacyfiku i z UE), z porozumienia nuklearnego z Iranem, a teraz dodatkowo wprowadził karne cła na stal i aluminium oraz sankcje na tych, którzy chcą prowadzić biznes w Iranie.
– Dla mnie, nieuleczalnie proamerykańskiego Europejczyka, fanatycznie oddanego idei współpracy transatlantyckiej, decyzje te są niefortunne i niepokojące – napisał Donald Tusk w artykule opublikowanym przez „The New York Times".
Stawka musi być naprawdę wysoka, skoro przewodniczący Rady Europejskiej zdecydował się na wygłoszenie publicznego apelu na dzień przed spotkaniem z prezydentem USA. Donald Tusk prosi Trumpa, żeby nie dawać więcej argumentów tym w Europie, którzy chcieliby więzy transatlantyckie zastąpić ściślejszą współpracą z Rosją czy Chinami.
Japonia była pierwsza