Europejski Trybunał Praw Człowieka ws. zabójstwa Krzysztofa Olewnika

Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał dziś, że władze Polski są odpowiedzialne za serię poważnych błędów ze strony policji w związku z porwaniem Krzysztofa Olewnika, które doprowadziło do jego śmierci - informuje PAP.

Aktualizacja: 05.09.2019 11:11 Publikacja: 05.09.2019 10:30

Ojciec i siostra zamordowanego Krzysztofa Olewnika

Ojciec i siostra zamordowanego Krzysztofa Olewnika

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Jak przypomina portal - skargę do Trybunału w Strasburgu złożyli siostra zamordowanego Danuta Olewnik-Cieplińska i jego ojciec Włodzimierz Olewnik. Twierdzą oni, że to krajowe władze są odpowiedzialne za śmierć Krzysztofa Olewnika, bo nie przeprowadziły skutecznego dochodzenia w sprawie jego porwania i ostatecznie nie ochroniły go. Nie przeprowadziły również skutecznego dochodzenia w sprawie jego zabójstwa.

Czytaj także: Sprawa zabójstwa Olewnika: Prawda musi wyjść na jaw

Porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika to jedna z najbardziej dramatycznych i tajemniczych spraw ostatnich lat. Syn biznesmena branży mięsnej spod Płocka został uprowadzony w nocy z 26 na 27 października 2001 roku ze swojego domu koło Drobina.

Według znanej dotychczas, oficjalnej wersji wydarzeń potwierdzonej przez sąd, stało się to po przyjęciu, które urządził dla miejscowych policjantów. Po jego zakończeniu Krzysztof rozwiózł gości, i wrócił do siebie - porywacze dostali się do domu przez niedomknięte drzwi tarasowe.

Wkrótce zaczęli dzwonić do rodziny z żądaniem okupu, chcąc za uwolnienie Olewnika 300 tys. euro. Sprawcy, najwyraźniej obawiając się zdemaskowania, kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną i wskazywali coraz to nowe miejsca złożenia pieniędzy. Ostatecznie w 2003 r. odebrali okup - rodzina Krzysztofa, kierowana wskazówkami porywaczy przekazywanymi przez telefon - torbę z pieniędzmi zrzuciła z Trasy AK w Warszawie. Chociaż przekazanie okupu "nadzorowali" policjanci, to nie udało im się zatrzymać sprawców - jak to było możliwe, to jedna z wielu zagadek w tej sprawie.

Porywacze więzili Krzysztofa w piwnicy domu w Kałuszynie należącego do Wojciecha Franiewskiego - który miał zaplanować i zorganizować uprowadzenie i zabójstwo. Przetrzymywali go przykutego łańcuchem do ściany, zabili ok. miesiąc po odebraniu okupu, a ciało zakopali w lesie na Mazowszu (odnaleziono je w 2006 r) - wynika z ustaleń olsztyńskiej prokuratury okręgowej, która jako jedna z pierwszych prowadziła śledztwo (na pierwszym etapie zajmowała się nim rejonówka z Sierpca).

O udział w uprowadzeniu i zabójstwie ta olsztyńscy śledczy oskarżyli w sumie 13 osób. W tym organizatora - Wojciecha Franiewskiego i jego pomocników - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika. W 2008 r. sprawcy zostali prawomocnie osądzeni - wyroki wydał Sąd Okręgowy w Płocku - orzekł dwa dożywocia: dla Kościuka i Pazika. Dla pozostałych porywaczy kary od roku do 15 lat więzienia. Franiewski nie zasiadł na ławie oskarżonych, bo jeszcze zanim zaczął się proces popełnił samobójstwo w areszcie (później jego śladem poszli inni porywacze).

Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Sądy i trybunały
Wierzyciel powinien sprawdzić, czy dłużnik jeszcze żyje
Za granicą
Polacy niewpuszczeni na obchody wyzwolenia obozu w Ravensbrück
Sfera Budżetowa
Setki milionów dla TVP po cichu. Posłowie w Komisji Finansów Publicznych zdecydowali
Zawody prawnicze
Prokuratura Krajowa podjęła kolejne działania ws. Ewy Wrzosek