Policyjne statystyki za 2017 r. o kradzieży aut

Co miesiąc ginie średnio 900 samochodów. Najczęściej ze stołecznych ulic lub parkingów. Najwięcej z nich znika w marcu, najmniej w grudniu.

Aktualizacja: 09.05.2018 06:05 Publikacja: 08.05.2018 18:56

Policyjne statystyki za 2017 r. o kradzieży aut

Foto: Adobe Stock

Najnowsze policyjne statystyki za 2017 r. dotyczące kradzieży aut napawają optymizmem. Przestępstw jest o 1,5 tys. mniej niż rok wcześniej.

– Coraz mniej opłaca się kraść samochody – potwierdza Brunon Hołyst, kryminolog. I wyjaśnia, że te najbardziej luksusowe są coraz lepiej zabezpieczone, bardzo rzucają się w oczy i trudno je sprzedać. Gorsze z kolei mają niewielką wartość i trudno dla nich ryzykować.

Rynek kradzionych pojazdów rządzi się własnymi prawami. Złodzieje są grupą bardzo hermetyczną, wytrawni specjaliści tworzą wręcz siatki, współpracują z paserami.

– Gdy jest zamówienie, dochodzi do kradzieży – mówi kryminolog.

Jak zabierać, to miliony

Statystyki są najmniej optymistyczne dla Warszawy i okolic, gdzie w 2017 r. odnotowano najwięcej kradzieży (2506 samochodów).

Jeśli zaś spojrzeć na kradzieże w województwach, prym wiedzie również mazowieckie (2844 skradzione auta), które wyprzedza śląskie (1245 pojazdów) i wielkopolskie (1170). Policja odnotowała też więcej kradzieży w województwie łódzkim oraz podlaskim. Najmniej aut kradnie się zaś w województwie podkarpackim.

Jeśli jednak porównywać statystyki za rok 2017 z tymi z poprzednich lat, widać, że z roku na rok spada liczba kradzieży aut. W 2016 r. policja stwierdziła ich jedynie 11,5 tys., podczas gdy w 2000 r. blisko 70 tys. W 2017 r. kradzieży było jeszcze mniej – niewiele ponad 10 tys. Powód? W dobie informatyzacji są coraz większe trudności z zarejestrowaniem auta. Teraz samochody są kradzione głównie na części albo wywożone na Ukrainę czy do Rosji.

Niestety, ze statystyk wynika też, że od lat spada nie tylko liczba kradzionych samochodów. Mniejsza jest też skuteczność policji w ich wykrywaniu. W 2016 r. wyniosła zaledwie 18,3 proc., rok wcześniej 22 proc., a w 2014 r. – 25 proc.

Rok 2017 r. pod tym względem był jednak lepszy – wykrywalność wzrosła do 21,9 proc. Najlepiej radzi sobie lubelska policja – może się pochwalić 40-proc. wykrywalnością. Najgorzej zaś radzą sobie funkcjonariusze Komendy Stołecznej Policji – mają zaledwie 9-proc. wykrywalność.

Coraz rzadziej na lawetach

Policja twierdzi, że zasady działania przestępców w ciągu lat bardzo się zmieniły. Ponieważ coraz trudniej zalegalizować skradzione auto, przerzucili się na kradzież na części. Kiedy funkcjonariusze wpadają do dziupli, auto jest już pocięte na części. Coraz częściej są to nowe samochody, dwu-, trzyletnie. To, zdaniem policji, argument na mniejszą skuteczność funkcjonariuszy. Czasem w garażu znajdują się bowiem części pochodzące z kilkunastu czy kilkudziesięciu skradzionych samochodów. Przypisanie ich do konkretnego auta nie jest więc łatwe, a często wręcz niemożliwe.

Nieoficjalnie „Rzeczpospolita" dowiedziała się, że kradzież na części to niejedyny sposób przestępców. Ok. 30 proc. aut, które mają wykupione AC, ginie tylko po to, by właściciel uzyskał odszkodowanie.

Takie przestępstwo trudno udowodnić, choć schemat działania jest prosty. Stare auto trudno sprzedać. Właściciel opłaca więc ubezpieczenie AC, a potem zgłasza kradzież samochodu. Z rozbiórką ukrytego, podobno skradzionego pojazdu, czeka do momentu, gdy ubezpieczyciel wypłaci pieniądze. Potem rozbiera go i sprzedaje na części. Jeśli ubezpieczyciel robi problem, samochód cudem odnajduje się np. na parkingu na drugim końcu miasta czy we własnym garażu.

Firmy ubezpieczeniowe dostrzegły problem i zatrudniają u siebie detektywów czy analityków, których zadaniem jest właśnie analiza danych i wyłapywanie pewnych prawidłowości odnośnie do sytuacji związanych z nieuczciwym zachowaniem klientów.

Ranking bije w producentów

Policjanci pytani, jakie marki i modele najczęściej padają łupem złodziei, nie chcą odpowiadać.

– Od dawna zarzuciliśmy prowadzenie takich rankingów – odpowiada policja. Powodem są pretensje firm produkujących popularne wśród złodziei pojazdy.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że wśród złodziei największą popularnością cieszą się auta niemieckie.

Nieco inaczej wyglądają statystyki warszawskie. Stołeczni złodzieje upodobali sobie głównie japońskie auta – najpopularniejsza jest Toyota. W warszawie z ulic najczęściej znika Toyota Yaris. Często giną również Auris, Avensis i Corolla. Znikają z ulic czy niestrzeżonych parkingów osiedlowych. Rzadziej natomiast z prywatnych posesji i garaży. ©?

Najnowsze policyjne statystyki za 2017 r. dotyczące kradzieży aut napawają optymizmem. Przestępstw jest o 1,5 tys. mniej niż rok wcześniej.

– Coraz mniej opłaca się kraść samochody – potwierdza Brunon Hołyst, kryminolog. I wyjaśnia, że te najbardziej luksusowe są coraz lepiej zabezpieczone, bardzo rzucają się w oczy i trudno je sprzedać. Gorsze z kolei mają niewielką wartość i trudno dla nich ryzykować.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe