Sąd w Toruniu: 1,5 roku więzienia za znęcanie się nad szczeniakiem

To pierwszy taki wyrok. Fijo choć jest kaleką - żyje, choć jest niepełnosprawny. Sprawca jego cierpienia trafi za kraty. Zapłaci też spore pieniądze za leczenie szczeniaka.

Aktualizacja: 28.03.2019 08:29 Publikacja: 28.03.2019 07:58

Sąd w Toruniu: 1,5 roku więzienia za znęcanie się nad szczeniakiem

Foto: Adobe Stock

31-letni Bartosz D. skatował szczeniaka Fijo w 2018 r. Zwierzę miało uraz kręgosłupa, liczne krwiaki, uszkodzoną miednicę, złamaną żuchwę, zwichnięte rzepki i złamaną kość udową.

Czytaj także: Odbierał zaniedbane psy, prokurator oskarża go o ich kradzież

Czteromiesięczny szczeniak znalazł się pod opieką Fundacji dla Szczeniąt Judyta. Pies przeszedł operację w specjalistycznej klinice w Czechach, następnie był rehabilitowany w Portugalii. Mimo to nie udało się przywrócić mu czucia w tylnych łapach i Fijo nigdy nie będzie chodził.

Po skatowaniu zwierzęcia sprawca zniknął. Poszukiwali go internauci, a policja wystawiła za mężczyzną list gończy.

W marcu 2018 r mężczyzna został zatrzymany pod Toruniem. Usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Groziło mu do 3 lat więzienia( gdyby do zdarzenia doszło dwa miesiące później byłoby do 5 lat).

Bartosz D. konsekwentnie nie przyznawał się do winy, twierdził, że się potknął i upadł na psa i zapowiedział, że będzie się starał o jego odzyskanie.

Sąd Rejonowy w Toruniu ocenił, że tłumaczenia mężczyzny są niewiarygodne. Bartosz D. został skazany na półtora roku bezwzględnego więzienia, przepadek psa, 3 tys. zł na rzecz Fundacji dla Szczeniąt Judyta, 25 tys. zł dla tejże Fundacji jako zwrot kosztów leczenia psa oraz dziesięcioletni zakaz posiadania zwierząt. Skazany musi również pokryć koszty procesu.

W październiku Fijo został adoptowany. Jego los ma szansę się odmienić. I mimo, że jego nowi właściciele chcieli go mieć na własność od początku musieli czekać aż sąd prawnie odbierze psiaka oprawcy.

Jak do tego doszło?

Do zdarzenia doszło w Chełmży w woj. kujawsko-pomorskim. Szczeniaka w kałuży krwi na podłodze w swoim domu znalazła jego właścicielka 27 stycznia. To była trauma dla niej i jej dzieci, które bardzo pokochały szczeniaka. Kiedy znalazła Fijo w kałuży krwi natychmiast udała się na policję. Potem zwierzę oddała pod opiekę Fundacji dla Szczeniąt Judyta pod Sochaczewem (woj. mazowieckie). Na początku tygodnia sprawa została zgłoszona do Komendy Miejskiej Policji w Chełmży. - Nie rozumiem, jakim motywem kierował się sprawca. Pies jest całkowicie nieszkodliwy, nie zwraca na siebie uwagi - twierdzą przedstawiciele Fundacji.

- Kiedy pies sam z siebie udaje, że nie żyje to jest ostatni moment samoobrony. Nie ma nic bardziej przygnębiającego. Kiedy bierzemy zwierzę do domu to powinniśmy go traktować jak członka rodziny. Zwierze wymaga respektu ale i miłości - mówi Rzeczpospolitej Janusz Kalinowski, behawiorysta.

31-letni Bartosz D. skatował szczeniaka Fijo w 2018 r. Zwierzę miało uraz kręgosłupa, liczne krwiaki, uszkodzoną miednicę, złamaną żuchwę, zwichnięte rzepki i złamaną kość udową.

Czytaj także: Odbierał zaniedbane psy, prokurator oskarża go o ich kradzież

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara