W tym tygodniu po raz pierwszy zebrał się Sejm nowej kadencji, a Klub PiS wybrał swoich szefów i najważniejszych przedstawicieli. Na marszałka wybrano Elżbietę Witek, a na wicemarszałków z PiS Małgorzatę Gosiewską i Ryszarda Terleckiego. Ten ostatni został też szefem klubu parlamentarnego, a wśród jego kilku zastępców znalazł się Marek Kuchciński.
Były marszałek Sejmu miał jednak większe aspiracje. Z naszych ustaleń wynika, że celował w funkcję wicemarszałka. – Układ, jaki zawarł z prezesem PiS, był taki: jeśli zrobisz dobry wynik w wyborach, będziesz wicemarszałkiem – mówi nieoficjalnie jeden z polityków PiS.
Kuchciński z funkcji marszałka odszedł w niesławie na początku sierpnia. To efekt afery z jego lotami. Politycy opozycji i media ujawnili, że wielokrotnie podróżował rządowym samolotem na rodzinne Podkarpacie, a na pokład zabierał też członków rodziny. Marszałek wydał oświadczenie, w którym przyznał, że jeden z lotów jego małżonka odbyła sama, jednak sprawę bagatelizował. Kilka dni później marszałkiem już nie był.
Dlaczego miałby wrócić do Prezydium Sejmu? Cel był jeden: kontynuowanie przez niego dyplomacji parlamentarnej. Była to dziedzina, o którą szczególnie dbał jako marszałek. Przykłady? W ubiegłej kadencji wraz z ówczesnym marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim zorganizował cztery szczyty przewodniczących parlamentów państw Europy Środkowej i Wschodniej. Ostatni miał miejsce w czerwcu 2019 roku, a szefowie izb dyskutowali o kształtowaniu wspólnej pamięci historycznej. Podczas wcześniejszego szczytu w lipcu 2018 roku straż marszałkowska witała uczestników, po raz pierwszy w historii salutując paradnymi szablami.
Innym wymiarem dyplomacji parlamentarnej w wydaniu Kuchcińskiego były spotkania w ramach konferencji „Europa Karpat", podczas których były marszałek zabiegał m.in. o konsensus w sprawie budowy trasy Via Carpatia. Kuchciński dbał też o relacje z państwami Międzymorza i Grupy Wyszehradzkiej, a do swoich sukcesów zaliczał ocieplenie stosunków z Wilnem.