W podręczniku dla klas trzecich szkół podstawowych „Ja i moja szkoła na nowo” wydawnictwa MAC Edukacja ukazano przypadki łamania praw zwierząt. Autorzy podręcznika wymienili m.in.: występy w cyrku, hodowla dla futer, kłusownictwo czy sprzedaż żywych karpi.
- Informacja o tego rodzaju treściach w podręczniku dla najmłodszych bardzo mnie zaskoczyła, a zarazem zbulwersowała. Uważam, że szkoła nie powinna być miejscem ideologicznej indoktrynacji - komentował w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Tomasz Rzymkowski. Wiceminister edukacji przekonywał, że w naukach prawnych nie występuje pojęcie „prawa zwierząt”. - Jest ono związane jedynie ze sferą wyobrażeń ideologicznych - uważa.
- Według nauki, prawo jest przypisane Bogu i ludziom. Jest prawo Boskie, które nazywane jest także naturalnym, i to wynikające z systemów wartości, którymi żyje dane społeczeństwo. Z nich również wynikają pewne obowiązki, które człowieka ma względem zwierząt. Jak choćby to, że rolnik, który zajmuje się hodowlą, nie może zwierząt głodzić czy dręczyć. Ale zwierzę nigdy nie może być podmiotem praw. Pojęcie „prawa zwierząt” nie istnieje - mówił Rzymkowski, wywołując dyskusję i krytykę nie tylko ze strony opozycji. „Drogi Tomku! Naprawdę bulwersuje Cię podręcznik mówiący, że nie wolno kłusować czy wykorzystywać zwierząt w cyrku? Polecam na czas wielkanocnej radości teksty św. Franciszka i ks. J. Twardowskiego” - napisała do Rzymkowskiego na Twitterze Anna Zalewska, europosłanka PiS, była szefowa MEN.
Dowiedz się więcej: Wiceminister Tomasz Rzymkowski mówi o ideologii w podręczniku. Anna Zalewska reaguje
Rzymkowski swoją koncepcję, dotyczącą praw zwierząt, rozszerzył w środę, w rozmowie z portalem Radia Maryja. - Podręczniki szkolne powinny zawierać elementy mówiące o zachowaniu dobrostanu zwierząt, o trosce młodego człowieka wobec zwierząt domowych, ale również wobec dzikich zwierząt. Powinny być przedstawione przykłady łamania prawa przez człowieka, bo to człowiek odpowiada za zwierzęta, a nie zwierzęta same za siebie. Natomiast w przywołanym podręczniku doszło do relatywizacji - stwierdził wiceszef resortu edukacji.