Sasin, najczęstszy gość w programie „Gość Wiadomości” w TVP w czasie kampanii wyborczej (pojawił się tam sześć razy na 61 programów) przekonywał w środę, że „mamy do czynienia cały czas z nierównowagą medialną”. - Zbudowaliśmy pewien pluralizm medialny, którego w poprzednich latach przed naszymi rządami w ogóle nie było. Informacja była zupełnie jednokierunkowa, jednoformatowa. W tej chwili mamy telewizję publiczną, ale duża część mediów komercyjnych wspiera bardzo mocno opozycję. Musimy jeszcze bardziej ten pluralizm medialny zagwarantować - zapowiedział.

Wicepremier pytany o wyniki wyborów w dużych miastach, stwierdził, że „jest spora grupa Polaków, którzy głosują de facto wbrew własnemu interesowi”. - Korzystają z rządu Prawa i Sprawiedliwości, ich sytuacja materialna bardzo mocno się podnosi, natomiast prawdopodobnie dali się przekonać do tego, że te inne sprawy niż materialne w Polsce są w gorszej kondycji, czyli demokracja, wolność słowa - mówił.

Zdaniem Sasina są dwa powody niskiego poparcia dla PiS w większych ośrodkach. - Po pierwsze, te duże miasta są światopoglądowo bardziej liberalne, niż reszta Polski i to nie jest żadna polska specyfika, tylko specyfika europejska, a właściwie światowa. Po drugie, my jednak w tej chwili wyrównujemy różnice rozwojowe, wyrównujemy różnice w dochodach Polaków. Po wielu latach lokowania tych głównych inwestycji, zainteresowania państwa w wielkich miastach, pomijania tej polski lokalnej, my dzisiaj dbamy o tą Polskę lokalną w dużo większym wymiarze. I pewnie w tych wielkich miastach ta nasza polityka jest mniej odczuwalna - stwierdził. - Chociaż jest też bardzo wielu wyborców w Warszawie, jedna trzecia wyborców głosuje na PiS, to też jest potężna armia ludzi - zaznaczył.