Karczewski skrytykował słowa sędziego Lecha Morawskiego, który podczas konferencji w Oxfordzie skrytykował polską konstytucję, nazywając ją "legislacyjnym dramatem", a środowisko sędziów, w tym również sędziów TK, ocenił jako "zaangażowane w korupcję, która rujnuje kraj". Morawski stwierdził przy tym, że wypowiadając te słowa reprezentuje rząd Polski i Trybunał Konstytucyjny.

Karczewski stwierdził, że ponieważ zawsze odnosi się krytycznie do osób, które źle wypowiadają się o Polsce za granicą, krytykuje również słowa sędziego Morawskiego. Marszałek Senatu ocenił, że wypowiedź sędziego TK była "zła i niepotrzebna", ale o konsekwencjach, które powinien ponieść, zdecyduje zwierzchniczka Morawskiego, prezes TK Julia Przyłębska.

Zdaniem Karczewskiego, to były prezes TK, prof. Andrzej Rzepliński odpowiada za całe zamieszanie, bo "przestał być sędzią Trybunału Konstytucyjnego, przestał być prezesem Trybunału, zaczął być politykiem".

Prof. Rzepliński, według słów Karczewskiego, zaczął "szarżę polityczną we wszystkich mediach", choć politykiem być nie powinien.