Były kandydat na prezydenta Szymon Hołownia został zapytany w Radiu Plus czy Polsce 2050 może zaszkodzić nowa inicjatywa prezydenta stolicy. - Nie, ja przede wszystkim życzę Rafałowi Trzaskowskiemu żeby opanował teraz to co jest jego główną odpowiedzialnością, czyli kryzys ściekowy - powiedział. - Jeżeli chodzi o tworzenie jego ruchu, mam wrażenie, że ten moment jest już za nami. To za długo trwało. Najpierw był etap nieobecności i prac koncepcyjnych, potem komentowania w mediach co może z tego być, a potem była Czajka. Teraz ta emocja już minęła - dodał. Hołownia ocenił również, że Trzaskowski „jest człowiekiem, który ma potencjał w polityce”. - Ale jeżeli miałbym mu radzić z dobrego serca, to powinien się zdecydować, czy chce być wiceprzewodniczącym PO, prezydentem Warszawy, czy liderem nowego ruchu. Tylko w jednej z tych ról widzę naprawdę duży potencjał na sukces - podkreślił były kandydat na prezydenta.

Hołownia odpowiedział także na pytanie dotyczące tego, czy polityczne transfery w trakcie kadencji, jak ten Hanny Gil Piątek, są uczciwe wobec wyborców. - Zmiany w trakcie kadencji dokonywały się zawsze i będą dokonywać dlatego, że zmieniają się partie - powiedział. - Za chwilę Wiosna zostanie wchłonięta przez SLD, to też jest pytanie czy wyborcy Hanny Gil Piątek wiedzieli, że nie będzie już Wiosny tylko na skutek partyjnych układanek powstanie jeden wielki, de facto Sojusz Lewicy Demokratycznej - dodał.

- Ludzie, którzy sprawują władzę są w stanie defraudować miliony złotych, dokonywać pokątnych deali, głosować ręka w rękę za podejrzanymi podwyżkami. Oczywiście słyszałem tam głosy oburzenia, ale nikt nie podnosił argumentu etycznego, gdzie tu mamy do czynienia z etyką? - zapytał Hołownia. 

Były kandydat na prezydenta został zapytany też, czy ma ambicje stworzenia koła, klubu w Sejmie oraz czy prowadzone są kolejne rozmowy. - Rozmowy toczymy. Nie ukrywam, że koło by się nam przydało, ale nic na siłę - przyznał. - Z Hanną Gil Piątek spotkaliśmy się wiele razy, dogadaliśmy się, że mamy podobną wizję Polski. Jeżeli ma dojść do kolejnych przejść to one muszą być na podstawie DNA, które się zgadza, a nie kalkulacji politycznej - zaznaczył. - Może to będzie za tydzień, czy dwa, a może za pół roku. Pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł, a tu mamy na stole poważne rozmowy. Przydałoby nam się koło, ale nic nie będzie robione na siłę - dodał.