29 listopada w Centrum Medialnym w sejmowym budynku F wystąpił poseł Ruchu Narodowego Robert Winnicki. Przestrzegał przed zwiększającym się udziałem niemieckich firm na polskim rynku utylizacji odpadów. To jedna z ostatnich konferencji prasowych w tym miejscu. Od początku roku było ich 52. Ta liczba najlepiej opisuje użyteczność Centrum Medialnego, którego otwarcie niemal równo przed rokiem doprowadziło do kryzysu parlamentarnego. 16 grudnia 2016 roku opozycja zaczęła blokadę sali plenarnej po wykluczeniu posła PO Michała Szczerby. Preludium do tych wydarzeń była właśnie zapowiedź przeniesienia większości dziennikarzy do nowego Centrum Medialnego i pozostawienia garstki reporterów w budynku głównym. W związku z tym Szczerba pojawił się na mównicy z kartką „Wolne media w Sejmie".
Zdaniem opozycji PiS wybrało na nowe centrum miejsce tak odległe, by w zasadzie uniemożliwić pracę dziennikarzy. Kancelaria Sejmu twierdziła, że jest inaczej, a zmiana odbędzie się z korzyścią dla mediów. „W Centrum Medialnym zostaną zastosowane najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne" – uzasadniała.
Kto miał rację w tym sporze? Odpowiedź może przynieść analiza liczby konferencji prasowych. Po kryzysie sejmowym PiS wycofało się z przeniesienia dziennikarzy, a obecnie każdy polityk może wystąpić w Centrum Medialnym. Liczba 52 konferencji w roku, czyli jednej tygodniowo, jest zaskakująco niska.
Obecnie większość konferencji odbywa się przy tzw. stolikach dziennikarskich przy wyjściu z galerii sali posiedzeń. Tam na roczny urobek Centrum Medialnego wystarczy kilka dni. – W dni sejmowe odbywa się tam kilkanaście konferencji dziennie, a w dni pozasejmowe – kilka – relacjonuje rzecznik PO Jan Grabiec. Co najmniej kilka konferencji dziennie odbywało się do grudnia 2016 roku w zlikwidowanej przez PiS specjalnej sali konferencji prasowych, niedaleko stolika dziennikarskiego. Przerobiono ją na salę dla komisji sejmowych, bo powstało nowe Centrum Medialne.
Dlaczego nie przetrwało ono próby czasu? Posłowie podają podobne powody, jak przed rokiem, gdy ostrzegali przed zamachem na wolne media. Jan Grabiec z PO mówi, że jest ono za daleko sali obrad. – Wszystkie budynki sejmowe są połączone podziemnymi korytarzami, z wyjątkiem tych pomieszczeń – wyjaśnia.