Z punktu widzenia Polski kadencja Tuska jako szefa RE to niestety czas stracony. On sam zresztą nadal mówi o naszym regionie jako o „peryferiach Europy", z czym ja się głęboko nie zgadzam. Jeśli on sam tak twierdzi, to potem trudno się dziwić, że inni mówią nadal o Polsce jako nowym kraju członkowskim, dalej uważa się, że musimy nadrabiać braki, a kandydaci z Polski na stanowiska unijne nie są uważani za kandydatów pierwszej jakości. Zamiast mówić dobrze o kraju, z którego pochodzi, woli go deprecjonować, tylko dlatego, że jego partia straciła w nim władzę. To takie nieeuropejskie... W znacznej mierze jest to więc kadencja straconej szansy.
Drugiej nie będzie?
Słuchając wypowiedzi samego Donalda Tuska, można odnieść wrażenie, iż on już wie, że będzie zwolniony z pracy. Gdybym miał się zakładać, to kolejnym szefem RE będzie przedstawiciel liberałów. Były lub obecny premier liberał.
Nie ma pan obawy, że za cztery lata to Donald Tusk skaże pana i pańskiego szefa na bezrobocie?
Myślę, że powrotu Tuska najbardziej obawia się Grzegorz Schetyna.
Dlaczego? Grzegorz Schetyna powiedział, że PO poparłaby kandydaturę Tuska na prezydenta.
Bo to on najwięcej straciłby na powrocie byłego szefa PO. Powrót Tuska oznaczałby rozłam w partii. Tusk mógłby do rozbioru PO wykorzystać przyczółek, który tworzą dziś Michał Kamiński i Jacek Protasiewicz, i w odpowiednim momencie wyciągnąć Platformie połowę klubu.
Nowoczesna nie jest przyczółkiem dla Tuska?
Nie. Ma zbyt ambitnego, w swoim mniemaniu, lidera. Kandydatów na prezydenta w 2020 roku będzie wielu. Zatem dziś trudno dywagować o całej palecie konkurentów. Ale tylko jeden będzie się ubiegał o reelekcję, więc będzie startował z innej pozycji
PO, Nowoczesna i PSL mogą poprzeć wspólnego kandydata.
Jak słyszę, nie ma koalicji w opozycji. To snucie nad dymem z kadzideł. Wielu próbowało wrócić do krajowej polityki poprzez wybory prezydenckie. Wałęsa, Sarkozy, Gorbaczow… . Wyborcy gwałtowanie odrzucali marzenia o starej chwale.
Prezydent przyznał się do porażki ws. frankowiczów, a ws. podniesienia kwoty wolnej wyznał, że pani premier powiedziała, że nie da się zrealizować obietnicy podniesienia kwoty do 8 tys. Czy wiadomo, jak dużo jest tego typu obietnic, których nie dla się zrealizować?
Przede wszystkim Pan Prezydent nie powiedział, że tych obietnic nie da się zrealizować, tylko, zgodnie z prawdą i uczciwością, zakłada ich stopniowe wprowadzanie wedle możliwości państwa. Mogę zapewnić, że prezydent Duda będzie dalej zmierzał do realizacji wszystkich złożonych obietnic.
Jakie są cele polityki zagranicznej prezydenta Dudy w najbliższym czasie?
Wśród głównych celów wymieniłbym udane zakończenie kampanii do Rady Bezpieczeństwa ONZ, implementację postanowień warszawskiego szczytu NATO czy dalsze pogłębianie współpracy regionalnej. Pan prezydent jest też bardzo zaangażowany w dyplomację ekonomiczną i w swych licznych wizytach otwiera drzwi rządowi i innym partnerom, zachęcając polski biznes i ministerstwa do aktywności. Mam jednak wrażenie, że nie wszyscy partnerzy nadążają za aktywnością prezydenta.
Strona rządowa również nie nadąża?
Mówię o wszystkich tych, którzy mogą zagospodarować efekty działań prezydenta, a nie o rządzie.
Minister Morawiecki nie wykorzystuje szansy, które stwarza prezydent?
To dzięki planowi odpowiedzialnego rozwoju Morawieckiego na pozytywne zmieniły się prognozy dla polskiej gospodarki. Nie o tym więc mówię. Chodzi o to, by dyplomacja, w tym dyplomacja ekonomiczna i współpracujący z nią biznes oraz wspomagająca go administracja, bardziej dynamicznie i konsekwentnie korzystała z owoców działania prezydenta na arenie międzynarodowej. To dotyczy również przyszłych relacji z USA. Są takie kraje, w których to relacje prezydenta są najbardziej wartościowe, czyli takie, które realnie zmieniają układ międzypaństwowy. Prezydent Duda nawiązał dobry kontakt z prezydentem elektem Trumpem i stara się, żeby Polska należała do wąskiego grona najważniejszych partnerów USA. Nasza dyplomacja powinna podążyć tym śladem.