Spektakl rozpocznie się w tym tygodniu. Na pierwszy ogień, w środę, pójdzie była ambasador USA w Kijowie Marie Yovanovitch, którą Trump przedwcześnie zwolnił ze stanowiska w maju. Prezydent podejrzewał, że nie chce naciskać na władze w Kijowie, aby znalazły haki na Huntera Bidena, syna byłego wiceprezydenta USA.
Specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Kurt Volker zgodził się współpracować w tej sprawie z Białym Domem i zorganizował spotkanie 19 lipca w Madrycie prezydenckiego adwokata, byłego burmistra Nowego Jorku Rudy'ego Giulianiego z doradcą Wołodymyra Zełenskiego Andrijem Jermakiem. W karierze mu to jednak nie pomogło: w piątek Volker złożył dymisję gdy wyszło na jaw, że złamał neutralność polityczną, do jakiej zobowiązani są amerykańscy dyplomaci. W czwartek, dzień po Yovanovitch, to on wystąpi przed Izbą Reprezentantów.
Putin i ibn Salman
Demokraci, którzy mają tu większość, są zdeterminowani wyciągnąć na światło dzienne wszystkie skandale związane ze sposobem, w jaki politykę zagraniczną prowadzi Donald Trump. W piątek zobowiązali już sekretarza stanu Mike'a Pompeo do upublicznienia stenogramów z rozmów miliardera z innymi przywódcami obcych państw. Okazuje się, że w specjalnym, zaszyfrowanym serwerze znalazły się, poza słynnym już nagraniem z 25 lipca z Zełenskim, sprawozdania z kontaktów Trumpa z Władimirem Putinem i saudyjskim następcą tronu, księciem Muhamadem ibn Salmanem. Przecieki mówią także, że w czasie spotkania w 2017 r. z szefem rosyjskiej dyplomacji Sergiejem Ławrowem i ambasadorem w USA Sergiejem Kislakiem Trump nie tylko ujawnił wrażliwe dane o ruchach sił tzw. Państwa Islamskiego, ale zapewniał także, że nie przejmuje się próbą Moskwy wpływania na wybory prezydenckie w 2016 r., bo Ameryka miałaby robić to samo.
Kluczowe mogą okazać się jednak zeznania w Izbie Reprezentantów samego Giulianiego. Były burmistrz Nowego Jorku miał przekonać Trumpa do dwóch niesprawdzonych teorii. Pierwsza mówi o tym, że to przy wsparciu ukraińskich polityków sztab Hillary Clinton zaczął w 2015 r. budować oskarżenia o współdziałaniu Trumpa z Kremlem w kampanii przed ostatnimi wyborami prezydenckimi. Druga: Joe Biden wymógł dymisję poprzedniego prokuratora generalnego Ukrainy Wiktora Szokina, aby wstrzymać śledztwo w sprawie powiązań korupcyjnych swojego syna, Huntera, członka rady nadzorczej firmy energetycznej Burisma. Do tego wszystkiego Giulianiego przekonywał następca Szokina, Jurij Łucenko, który liczył, że uchroni stanowisko mimo zmiany prezydenta (został zwolniony 29 sierpnia).
Uznanie Trumpa za winnego przez Izbę Reprezentantów jest właściwie przesądzone. Dlatego główna batalia przeniesie się do Senatu, który ma określić, czy prezydent powinien zostać odsunięty od władzy. I choć wydaje się wykluczone, aby tak drastyczny krok poparło wymagane 67 ze 100 senatorów (z których 53 to republikanie), to prowadzone pod przewodnictwem prezesa Sądu Najwyższego Johna Robertsa i pokazywane na żywo w telewizji przesłuchanie może mieć decydujące znaczenie dla wyników wyborów prezydenckich za rok.