Reklama
Rozwiń
Reklama

Rządowe auta SOP nie mają rejestratorów. Politycy nie chcą kamer

Rządowe auta SOP ze względów bezpieczeństwa nie mają żadnych rejestratorów. Przez to brak żelaznych dowodów w sprawie wypadku w Oświęcimiu.

Aktualizacja: 14.07.2020 08:57 Publikacja: 13.07.2020 19:32

Kolizja z udziałem limuzyny Beaty Szydło 10 lutego 2017 r.

Kolizja z udziałem limuzyny Beaty Szydło 10 lutego 2017 r.

Foto: EAST NEWS

Przebieg głośnego wypadku sprzed ponad trzech lat, w którym ranna została m.in. premier Beata Szydło, do dziś budzi wątpliwości, a na wiele pytań nadal nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Opinię publiczną dziwiło, że biegłym nie udało się odczytać „czarnych skrzynek" ani zdobyć zapisów rejestratorów, a kulisy wypadku prokuratura, biegli i sąd musieli odtwarzać głównie na podstawie zeznań świadków, a nie twardych dowodów.

Wykluczyć hakera

Okazuje się, że w rządowym audi A8, którym podróżowała ówczesna premier, nie było kamery rejestrującej trasę ani żadnych innych odrębnych rejestratorów. Auta nie posiadały aktywnej nawigacji, która na bieżąco łączyłaby się z satelitą i podawała lokalizację pojazdu. Te wszystkie urządzenia były „poodpinane" także w dwóch pozostałych samochodach z kolumny (jadących przed i za audi).

Dlaczego? Bo ze względów bezpieczeństwa rządowe limuzyny mają odłączone tzw. systemy aktywne.

– To ma zapobiec sytuacji, że ktoś zhakuje system, przejmie kontrolę nad pojazdem, ustali, gdzie się on w danej chwili znajduje, i np. zdalnie, elektronicznie wyłączy hamulce. To zagrożenie realne – mówi nasz rozmówca znający tajniki rządowych pojazdów. I tłumaczy, że dwa lata temu w Anglii zrobiono testy dotyczące naszpikowanego elektroniką land rovera. Hakerzy przejęli zdalnie nad nim sterowanie i prawie „usmażyli" w środku kierowcę, bo włączyli klimatyzację na 29 stopni i zablokowali drzwi, aby nie mógł wyjść.

By uniknąć m.in. takich zagrożeń, rządowe pojazdy wożące VIP-y mają mało elektroniki, są pozbawione elementów, które mogą umożliwić wpływanie na auto osobom z zewnątrz.

Reklama
Reklama

Jednak w razie wypadku „oszczędność" w elektronikę okazuje się minusem. Podczas gdy zwykli kierowcy instalują amatorskie kamerki, pomocne w ustaleniu np., kto komu zajechał drogę, to w tym przypadku takiej możliwości brak.

Chcą prywatności

„Rzeczpospolita" ustaliła, że po wypadku w Oświęcimiu krakowska prokuratura zgłosiła wniosek do BOR (dziś Służba Ochrony Państwa), by jednak zamontować, choć w minimalnym zakresie, kamery rejestrujące przejazd czy dźwięk – w razie kolizji byłyby nieocenione. Zwłaszcza że już SOP zalicza sporo stłuczek. Czy zalecenia uwzględniono?

– Nie ujawniamy szczegółów ochrony – mówi Bogusław Piórkowski, rzecznik SOP.

Ale jak nieoficjalnie ustaliliśmy, żadne auto SOP, którymi wozi się najważniejsze osoby w państwie, nadal nie ma kamerek.

– Osoby ochraniane chcą gwarancji, że ich rozmowy nie wydostaną się na zewnątrz – mówi znawca kulisy ochrony.

Także rząd PO–PSL nie chciał jeździć z włączonymi kamerkami, choć chodziło jedynie o wyposażenie rządowych limuzyn w systemy GPS, by monitorować, gdzie znajduje się auto z premierem czy prezydentem. – Podniosło się larum wśród polityków, że VIP-y nie życzą sobie montowania GPS. Otarło się nawet o dymisję ówczesnego szefa BOR – mówi nam były funkcjonariusz tej służby.

Reklama
Reklama

Choć nieoficjalnie pojawiają się informacje, że sami kierowcy SOP mogą posiadać kamerki (jakie instalują zwykli kierowcy), to w pojazdach z wypadku w Oświęcimiu w 2017 r. ich nie było.

– Gdyby kamerka była, zostałaby zabezpieczona. Zresztą założenie amatorskiej kamerki to złamanie procedur, kierowca straciłby za to pracę – ocenia nasz rozmówca.

Warte 2,5 mln zł A8L Security, które rozbiło się w Oświęcimiu, nie miało nie tylko kamer. Jak pisaliśmy, komputer pokładowy tego modelu nie rejestruje prędkości ani używania np. sygnałów dźwiękowych, a tylko przebieg pojazdu i godzinę zdarzenia. Inne parametry podróży nie są zdarzeniem nadzwyczajnym, więc nie są odczytywane przez sterowniki i zapisywane.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Polityka
Europoseł Grzegorz Braun domaga się ochrony kontrwywiadowczej
Polityka
Plany Zbigniewa Ziobry? „Nie będą wpisywały się w scenariusz Tuska”
Polityka
Karol Nawrocki na Marszu Niepodległości? Prezydent rozwiał wątpliwości
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Polityka
„To człowiek, który kłamie każdego dnia”. Marcin Przydacz komentuje słowa Donalda Tuska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama