Aktualizacja: 12.07.2016 23:02 Publikacja: 11.07.2016 18:43
Foto: 123RF
Naprotechnologia powstała w latach 90. w USA. Jej podstawą jest rozpoznawanie płodności przez małżonków, czyli głównie regularne badanie śluzu przez kobietę. Stało się o niej głośno w ubiegłym roku, gdy Sejm zdominowany przez PO przyjmował ustawę o in vitro.
O tym, że jest ona alternatywą dla zapłodnienia pozaustrojowego, mówili politycy PiS i przedstawiciele Kościoła. Jan Dziedziczak z PiS nazwał naprotechnologię metodą „skuteczniejszą i tańszą od in vitro". Ówczesny wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki odpowiadał, że „nie ma czegoś takiego jak naprotechnologia". Twierdził, że jest to zbiór znanych od lat metod leczenia niepłodności, tyle że uzupełnionych o obserwację śluzu i certyfikowanych przez amerykański instytut odwołujący się do nauki Kościoła.
Czołowi politycy prześcigają się w deklaracjach zwiększenia wydatków na armię, ale z ich realizacją problemy ma...
Co frustruje biznes? Lista jest długa. – Miał być rok przełomu, a jest to, co zwykle: dużo zapowiedzi, a na koni...
Już we wtorek 1 lipca, Sąd Najwyższy wyda decyzję o ważności wyborów prezydenckich. Czy w związku z nieprawidłow...
Sytuacja na granicy Polski z Niemcami jest dramatyczna i po 6 sierpnia nie pozostanę w tej kwestii obojętny - oś...
- Co do zasady uważam, że tak - powiedział były przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński, pytany przez Jacka Nizi...
Odzyskane dzieła sztuki utracone w czasie wojny trafiają do publicznych zbiorów, chociaż są do nich roszczenia....
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas