Partnerzy koalicyjni Merkel kłócą się o Rosję

W mediach pojawiły się sugestie, że nowy szef dyplomacji Heiko Maas może nie utrzymać stanowiska. Powód: zbyt ostry kurs wobec Moskwy.

Aktualizacja: 30.04.2018 19:03 Publikacja: 29.04.2018 18:33

Partnerzy koalicyjni Merkel kłócą się o Rosję

Foto: AFP

Na spotkaniu w Toronto szefów dyplomacji najbardziej uprzemysłowionych państw świata Maas zablokował udział Władimira Putina w czerwcowym szczycie przywódców grupy G-7.

Rosja została z niej wykluczona (grupy G-8) po aneksji Krymu. – Rosja nie spełniła warunków, by doszło do zmiany, dlatego obecnie nie ma w ogóle o czym mówić – powiedział Maas. Jak twierdzi, powrót Rosji do grupy „zależy wyłącznie od niej samej".

Na początku swego urzędowania wyłożył jasno swe poglądy w „Bild am Sonntag" na temat Rosji, mówiąc, że Moskwa straciła wiarygodność w ostatnich latach, lecz jest potrzebna jako partner do rozwiązywania regionalnych konfliktów. Niemcy są gotowe do dialogu, o ile jest do niego gotowa Moskwa.

Minister, podobnie jak pani kanclerz, nie ma przy tym złudzeń, że Rosja nie jest gotowa. Z tym że trzymając Putina na dystans, szefowa rządu wie, że jest to konieczne, by utrzymać jedność Zachodu wobec Rosji.

Ale Heiko Mass jest członkiem SPD, czyli koalicjanta w rządzie Angeli Merkel. Socjaldemokraci zaś prowadzili od lat politykę zbliżenia z Rosją. Poprzednik Maasa na stanowisku ministra Sigmar Gabriel sygnalizował nawet konieczność osłabienia sankcji wobec Rosji, gdyż przynoszą zbyt wielkie straty niemieckiej gospodarce. W SPD narasta niezadowolenie z ministra. Zwłaszcza wśród polityków tej partii we wschodnich landach. Ich gospodarka ucierpiała mocno wskutek ograniczenia wymiany handlowej z Rosją. Spadek eksportu sięgnął nawet 50 proc. Ale również w landach zachodnich oczekują ograniczenia sankcji. Horst Seehofer jako premier Bawarii bywał w ostatnich dwu latach co roku w Moskwie, starając się otworzyć drogę dla eksportu ze swego landu.

To pokazuje problem, jaki towarzyszy zjednoczonym Niemcom w relacjach z Rosją. Z jednej strony wdzięczność za zjednoczenie i korzyści gospodarcze z otwarcia Rosji, z drugiej – widoczne zaniepokojenie konfrontacyjnym kursem Putina. Dylemat ten ujawnił się z całą ostrością po aneksji Krymu. Po jednej stronie znaleźli się tzw. Russlandversteher (rozumiejący Rosję), czyli zwolennicy łagodnego kursu wobec Moskwy. Z drugiej zaś zwolennicy zdecydowanej reakcji opowiadający się za ostrymi sankcjami wobec Rosji.

Wśród partii posiadających reprezentację w Bundestagu po stronie Russlandversteher jest SPD, postkomuniści z Die Linke (Lewica), Alternatywa dla Niemiec (AfD), liberałowie z FDP, a także częściowo bawarska CSU. CDU zachowuje umiarkowanie twardą i w gruncie rzeczy pragmatyczną postawę. Przeciw jakiejkolwiek akceptacji rosyjskiego punku widzenia występują Zieloni.

Kurs na porozumienie z Rosją ma w SPD tradycję od czasów kanclerza Gerharda Schrödera, obecnego szefa rady dyrektorów w rosyjskim koncernie naftowym „Rosnieft". Były szef SPD Matthias Platzeck (a obecnie przewodniczący powstałego za Schrödera Forum Niemiecko-Rosyjskiego), twierdzi, że żądanie od Rosji, aby przyjęła zachodnie standardy, „nie ma nic wspólnego z rzeczywistością". – To jest myślenie z gruntu fałszywe. Oznaczałoby to, że zezwalamy Rosji na naruszanie granic i prowadzenie wojny – odpowiada mu ekspert CDU do spraw polityki zagranicznej Norbert Röttgen.

CDU/CSU oraz SPD jednak wspólnie popierają Nord Stream 2. Z tym że Merkel przyznaje już, że gazociąg to projekt nie tylko ekonomiczny, ale i polityczny. Nie wyklucza obecnie zmuszenia Gazpromu do utrzymania tranzytu gazu przez Ukrainę także po oddaniu do użytku drugiej nitki gazociągu. Byłoby to rozwiązanie nawet nie połowiczne, ale dawałoby pewną nadzieję Ukrainie na rekompensatę strat z powodu mniejszych wpływów z tranzytu gazu. Minister Maas wypowiada się na temat gazociągu tak jak pani kanclerz – Merkel nie może więc mieć do niego pretensji. Jedynie SPD mogłaby pokusić się o pozbawienie go stanowiska. Do tego jednak daleko.

Na spotkaniu w Toronto szefów dyplomacji najbardziej uprzemysłowionych państw świata Maas zablokował udział Władimira Putina w czerwcowym szczycie przywódców grupy G-7.

Rosja została z niej wykluczona (grupy G-8) po aneksji Krymu. – Rosja nie spełniła warunków, by doszło do zmiany, dlatego obecnie nie ma w ogóle o czym mówić – powiedział Maas. Jak twierdzi, powrót Rosji do grupy „zależy wyłącznie od niej samej".

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami