Netanjahu rozdaje karty po raz piąty

Partia dotychczasowego premiera buduje koalicję liczącą 65 mandatów w 120-osobowym Knesecie.

Aktualizacja: 10.04.2019 22:40 Publikacja: 10.04.2019 18:50

Beniamin Netanjahu z żoną Sarą świętuje w noc powyborczą w siedzibie partii Likud w Tel Awiwie

Beniamin Netanjahu z żoną Sarą świętuje w noc powyborczą w siedzibie partii Likud w Tel Awiwie

Foto: AFP

Blok Likud premiera Beniamina Netanjahu otrzymał we wtorkowych wyborach do Knesetu 35 mandatów,  tyle samo co sojusz  Niebiesko-Białych byłego generała Benny'ego Gantza. Ale dzięki dobremu wynikowi żydowskich partii ortodoksyjnych to prawicowy Likud zbuduje koalicję, która może liczyć na większość – 65 głosów. Pod warunkiem że nie zdarzy się nic spektakularnego, co uniemożliwi premierowi Netanjahu realizację takiego scenariusza. Izraelska polityka jest niezwykle skomplikowana.

Koalicja niezagrożona

– To były bardzo dramatyczne wybory – tłumaczy Awital Leibowicz, szefowa American Jewish Comittee w Tel Awiwie, była wieloletnia rzeczniczka Izraelskich Sił Zbrojnych. – Główne partie szły łeb w łeb. Remis 35 do 35 to naprawdę niezwykle emocjonujący wynik. Ale fakt, że Netanjahu będzie mógł zbudować koalicję liczącą 65 mandatów, to jego zwycięstwo. Bardzo dobry wynik zanotowały dwie partie ortodoksyjne. Sefardyjski Szas i Zjednoczony Judaizm Tory zdobyły razem 16 mandatów.

Stały się one trzecią siłą w Knesecie. W poprzednich wyborach ledwo przekroczyły próg wyborczy. – To pokazuje, jak Izrael przesunął się na prawo – mówi Leibowicz. – Słabnie tradycyjna lewica, Partia Pracy zdobyła sześć mandatów, co jest najsłabszym wynikiem w historii. Partie bardziej lewicowe osiągnęły jeszcze gorsze wyniki. Netanjahu zaryzykował, decydując się na wcześniejsze wybory, ale wygrał. Komentatorzy zwracali uwagę, że wybory zmieniły się w plebiscyt – czy jesteś za czy przeciw Netanjahu. – Postawił na bezpieczeństwo, na pokazanie, że to on jest liderem, który jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo Izraelowi – tłumaczy Leibowicz.

Wcześniejsze wybory były na rękę Netanjahu, ponieważ prokurator generalny prowadzi trzy sprawy związane z obecnym premierem dotyczące korupcji i przekroczenia uprawnień.

Chodzi o prezenty i przysługi ze strony biznesmenów oraz decyzje premiera, na których mieli zyskać zaprzyjaźnieni przedsiębiorcy. Śledztwo w tej sprawie potrwa jeszcze parę miesięcy, nie wiadomo, czy prokuratura ostatecznie zdecyduje się na wysłanie do sądu aktu oskarżenia, lecz – ponieważ planowo wybory miały się odbyć za osiem miesięcy – przyspieszenie było na rękę Netanjahu, gdyż znacznie ciężej byłoby mu prowadzić kampanię wyborczą, tłumacząc się przed sądem.

Dalszy scenariusz

Po przeliczeniu wszystkich głosów oficjalne wyniki powinny być opublikowane w ciągu ośmiu dni. Prezydent Izraela powierza funkcję formułowania rządu temu, kto jego zdaniem może to zrobić. 21. Kneset zbierze się w ciągu 14 dni, premier Netanjahu będzie miał 28 dni na przedstawienie składu swojego gabinetu. – Niebiesko-Biali nie mieli innego programu niż ten, że „Bibi musi odejść" – tłumaczy Eldad Beck, dziennikarz gazety „Israel Hajom". – Nie mieli spójnego programu, więc koncentrowali się na personalnych atakach na premiera. Wystarczy porozmawiać z ich zwolennikami, by zobaczyć, że to tylko płytkie slogany o zmianie – dodaje.

Na wynik wyborów z niepokojem patrzą Palestyńczycy. – Polityka nowego rządu będzie taka sama lub nawet gorsza niż dotychczas – uważa dr Chalil Szikaki, dyrektor Palestyńskiego Centrum Polityki i Badań Społecznych z Ramallah. I przypomina, że Netanjahu zapowiedział w kampanii wyborczej przyłączenie do Izraela części osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu, który formalnie jest częścią Autonomii Palestyńskiej.

– Władzom palestyńskim może być trudno zaakceptować przygotowywany przez Donalda Trumpa plan pokojowy. A jeśli go odrzucą, relacje zarówno z USA, jak i z Izraelem się pogorszą. Już w tym roku Amerykanie wstrzymali transfery finansowe do rządu palestyńskiego, zaś izraelski rząd przekazuje mniejsze niż dotąd środki uzyskane z ceł za wymianę handlową Palestyny, która przechodzi przez izraelskie porty – obawia się Szikaki. Decyzja o aneksji osiedli nie zależy od Netanjahu, ale od Trumpa – zwraca uwagę „Wall Street Journal". Rzecz w tym, że nie wiadomo, czy taki krok mieści się w przygotowywanym przed Jareda Kushnera planie pokojowego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

– Żadne szczegóły nie są jeszcze znane, ale jedno jest pewne: plan jest znacznie bardziej korzystny dla Izraela niż inicjatywy poprzednich administracji waszyngtońskich – tłumaczy „Rzeczpospolitej" prof. Efraim Inbar, szef Jerusalem Center for Strategic Studies. Świadczą o tym dotychczasowe działania Trumpa, które wyraźnie pomogły Netanjahu w uzyskaniu obecnego wyniku wyborczego, począwszy od przeniesienia Ambasady USA do Jerozolimy, przez uznania okupowanych wzgórz Golan za terytorium Izraela po ostatnie i wcześniejsze decyzje w sprawie Iranu, największego obecnie wroga państwa żydowskiego.

Jak uniknąć sądu

– Pierwszym zadaniem nowego rządu będzie przeforsowanie w Knesecie ustawy uniemożliwiającej postawienie urzędującego premiera w stan oskarżenia – mówi „Rzeczpospolitej" Szmuel Bar, były dyplomata i historyk. Tym sposobem Netanjahu miałby uniknąć odpowiedzialności z oskarżeń korupcyjnych, które przedstawił już prokurator generalny.

Zdaniem Bara ustawę taką zakwestionuje Sąd Najwyższy, co z kolei może skłonić premiera do próby ustawowego ograniczenia jego kompetencji. Grozi to wieloletnim konfliktem. Jednak Netanjahu nie ma wyjścia.

W obecnym stanie prawnym musi stanąć w następnych miesiącach przed sądem. Nikt nie może wymusić jego ustąpienia do czasu ostatecznych wyroków w trzech sprawach korupcyjnych. Taki scenariusz zakłada jednak udział premiera w procesach. Tego Netanjahu chce jednak uniknąć.

Blok Likud premiera Beniamina Netanjahu otrzymał we wtorkowych wyborach do Knesetu 35 mandatów,  tyle samo co sojusz  Niebiesko-Białych byłego generała Benny'ego Gantza. Ale dzięki dobremu wynikowi żydowskich partii ortodoksyjnych to prawicowy Likud zbuduje koalicję, która może liczyć na większość – 65 głosów. Pod warunkiem że nie zdarzy się nic spektakularnego, co uniemożliwi premierowi Netanjahu realizację takiego scenariusza. Izraelska polityka jest niezwykle skomplikowana.

Koalicja niezagrożona

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"
Polityka
Jest decyzja Senatu USA ws. pomocy dla Ukrainy. Broń za miliard dolarów trafi nad Dniepr
Polityka
Argentyna: Javier Milei ma nadwyżkę w budżecie. I protestujących na ulicach