Wybory w strukturach regionalnych partii – od poziomu koła aż po region – będą pierwszymi od czasu, gdy na początku ubiegłego roku szefem Platformy Obywatelskiej został Borys Budka. I jednocześnie pierwszymi pod nowym kierownictwem partii. Poprzednie odbyły się pod koniec 2017 roku, gdy szefem partii był Grzegorz Schetyna.

Wybory będą na poziomie kół, powiatów oraz regionów. W PO – jak wynika z naszych rozmów – coraz więcej zaczyna się mówić o tym, co może wydarzyć się jesienią. Na razie bardziej z perspektywy wewnętrznego układu sił w poszczególnych regionach, a mniej z powodu wpływu przetasowań lokalnych na sprawy ogólnokrajowe. – Sytuacja jest, była i będzie stabilna. Po regionalnych zmianach możliwe są niewielkie korekty – chłodzi emocje nasz rozmówca z zarządu partii.

W PO najważniejsze stanowiska – przewodniczącego partii, a także szefów regionów – wybierane są w bezpośrednim głosowaniu. I tu pojawia się wątek ważny dla polityki ogólnokrajowej. Bo w Platformie zaczynają się pytania, czy na Dolnym Śląsku jesienią o formalną władzę nad regionem będzie chciał powalczyć Grzegorz Schetyna. Obecnie szefem na Dolnym Śląsku jest europoseł Jarosław Duda, jeden z najbliższych ludzi byłego przewodniczącego. – Ale liderzy regionów zasiadają w zarządzie partii, a na tym mogłoby zależeć Schetynie – mówi nasz rozmówca.

To jednak dopiero za kilka miesięcy. Najbliższym wydarzeniem dla PO jest marcowa Rada Krajowa. Jednym z tematów, które w ostatnich tygodniach budziły emocje w PO, było stanowisko w sprawie aborcji. Ostatecznie w ubiegłym tygodniu przyjął je zarząd partii. Zwołanie Rady Krajowej to był w ostatnich dniach postulat m.in. Schetyny. Jak można usłyszeć w klubie KO, do tych postulatów nie przyłączyli się politycy, którzy uznają się za konserwatywne skrzydło, a przede wszystkim ludzie bliscy Schetynie. Lider PO Borys Budka zapowiedział, że jeśli będzie taka wola, to stanowisko zarządu będzie dyskutowane w części „wolne wnioski i głosy" w trakcie posiedzenia Rady.