Sobkowiak: Andrzej Duda rozczarował wyborców

Władysław Kosiniak-Kamysz nie jest częścią duopolu – mówi Magdalena Sobkowiak, szefowa sztabu kandydata PSL.

Aktualizacja: 18.02.2020 05:56 Publikacja: 17.02.2020 21:00

Sobkowiak: Andrzej Duda rozczarował wyborców

Foto: rp.tv

Gest posłanki PiS Joanny Lichockiej (pokazanie środkowego palca – przyp. red.) może wpłynąć na kampanię prezydencką?

Na pewno już zmienił kampanię prezydencką, bo sama konwencja PiS i Andrzeja Dudy odbywała się w cieniu gestu Joanny Lichockiej. Wszyscy dyskutują o tym od kilku dni, internet tym żyje i myślę, że jeszcze długo będziemy o tym dyskutować. To niebywałe zachowanie jak na parlamentarzystę. Dlatego tak ważna jest kandydatura Władysława Kosiniaka-Kamysza, która przywraca nadzieję na bycie porządnym w polityce.

Czy oczekuje pani od PiS np. zawieszenia pani poseł Lichockiej czy jakichś innych sankcji?

Joanna Lichocka zasiada w Radzie Mediów Narodowych i myślę, że pierwszą konsekwencją jej zachowania powinno być to, że w tej Radzie zasiadać już nie będzie. O to apelujemy od kilku dni. Powinna się tym zająć Komisja Etyki Poselskiej, ale oczekiwałabym też od PiS jasnego odcięcia się od takiego zachowania, a nie próby tłumaczenia, że to był zwykły gest przecierania oka. Bo nie powinno się wmawiać ludziom, że to był gest niewinny.

Andrzej Duda mówił w swoim wystąpieniu o tym, że trzeba dyskutować z klasą, pani uznaje, że ten apel to coś więcej niż tylko kampanijna retoryka?

Trudno się spodziewać, że to jest coś więcej niż kampanijny gest, bo pamiętajmy o tym, że Andrzej Duda jest prezydentem od pięciu lat i wiemy, w jaki sposób prowadził tę prezydenturę. Chociażby Rada Bezpieczeństwa Narodowego – opozycja wielokrotnie mówiła: „panie prezydencie, proszę zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego, są ważne tematy, o których chcemy rozmawiać". Andrzej Duda tego nie robił, dzisiaj nikt nie ma monopolu na mądrość, prezydent powinien być osobą, która dyskutuje ze wszystkimi środowiskami. Takim prezydentem będzie Władysław Kosiniak-Kamysz. Andrzej Duda przez pięć lat pokazał, że jedyne rozmowy, które go interesują, to rozmowy z Nowogrodzką i prezesem Kaczyńskim.

Trzeba przyznać, że prezydent Andrzej Duda bardzo wiele razy spotykał się z Polakami w „terenie" i mówił, że dzięki temu wyczuwa nastroje społeczne, więc to nie jest tak, że rozmawia tylko z prezesem Kaczyńskim.

Świetnie, jeździ na spotkania z Polakami, tylko zastanawiam się, co z tych spotkań wynika. Kiedy popatrzymy na aktywność prezydenta w ostatnich latach, chociażby pod kątem inicjatywy ustawodawczej, to widać, że prezydent, owszem, spotyka się z Polakami, nawet mówią mu o swoich problemach, tylko nic z tego nie wynika. Prezydent nie korzysta z inicjatywy ustawodawczej, nie zgłasza projektów, nie spełnił tych obietnic, o których mówił w 2015 roku. Są zawiedzeni frankowicze, miał być zerowy VAT na ubranka dziecięce, to wszystko się nie stało. Władysław Kosiniak-Kamysz też jeździ po Polsce, od listopada odwiedził ponad 50 powiatów. Jeździ więc nawet więcej niż prezydent Andrzej Duda. Tylko że z tych spotkań wynikają konkrety, na takim spotkaniu urodził się pomysł dobrowolnego ZUS, jest na nich mowa o emeryturze bez podatku. Takie projekty potem przez Władysława Kosiniaka-Kamysza są składane w Sejmie. Andrzej Duda tego nie robi i mam wrażenie, że spotyka się dla samego spotykania, a potem i tak robi to, o czym mówi PiS.

Czy kampania PSL będzie się ścigać na konwencje, czy niedawna wielka konwencja PiS wymaga mocnej odpowiedzi?

Trudno się ścigać z partią rządzącą na konwencje, bo nie posiadamy takiego budżetu. To jest nasza trudność w tej kampanii, więc trudno mieć takie fajerwerki jak wystawna konwencja, którą pokazał PiS. Kiedy jednak przyjrzymy się merytorycznej części tej konwencji, to wiele o programie Andrzeja Dudy na następne lata nie można było usłyszeć. Były deklaracje, ale o programie nie było mowy, nie było także rozliczenia obietnic, które Andrzej Duda złożył Polakom w 2015 roku. Nasza konwencja odbędzie 29 lutego w Rzeszowie i tam Władysław Kosiniak-Kamysz będzie mówił o programie oraz konkretnych projektach. O projektach, które mają przywrócić nadzieję Polakom na to, że może być lepiej.

Ale czy kampania prezydencka to nie jest przede wszystkim konkurowanie wizerunków i wyścig osobowości, a mniej dyskusja o programie?

Ale program też jest ważny i prezydent nie jest tylko od tego, aby ładnie wyglądać. Kampania nie może opierać się tylko na ładnych obrazkach, ale też na tym, co prezydent przez te pięć lat chce zrobić. Andrzej Duda rozczarował część wyborców i nie spełnił obietnic, Władysław Kosiniak-Kamysz na pewno swoje obietnice spełni.

„Nadzieja dla Polski" – to hasło kandydata na prezydenta Władysława Kosiniaka-Kamysza, pytanie, co ta nadzieja oznacza?

Przede wszystkim to jest przywrócona nadzieja. Dziś już mało kto wierzy, że skrócimy kolejki do lekarzy. Obywatele zaczynają się przyzwyczajać, że jest bardzo źle w służbie zdrowia, próbują sobie radzić na wszelkie możliwe sposoby, korzystając z prywatnego sektora. Władysław Kosiniak-Kamysz chce przywrócić nadzieję na to, że w służbie zdrowia może być normalnie, że Polacy będą mieć dostęp do najnowszych metod leczenia. Władysław Kosiniak-Kamysz chce przywrócić nadzieję seniorom na to, że będą godnie żyć, chociażby za sprawą projektu „emerytura bez podatku".

Seniorzy to ta grupa, która swoje podatki już zapłaciła, i to jest zobowiązanie młodego pokolenia, by umożliwić im godne życie, a nie by odchodzili od okienka w aptece z niezrealizowaną receptą, bo nie stać ich na jej wykupienie.

Myśli pani, że przy starciu dwóch głównych sił politycznych jest miejsce na coś pomiędzy nimi albo obok, z lewej czy z prawej strony?

Myślę, że przede wszystkim potrzebne jest zakończenie konfliktu polsko-polskiego. Władysław Kosiniak-Kamysz właśnie taką nadzieję przywraca – że może być normalnie. PiS i PO są żywo zainteresowane, aby ten konflikt trwał jak najdłużej, ponieważ te dwie frakcje karmią się tym konfliktem. Władysław Kosiniak-Kamysz mówi o zakończeniu tej wojny i że prezydent powinien być spoza duopolu. W Sejmie mamy większość PiS, w Senacie mamy większość sił opozycyjnych, prezydent powinien być spoza tego układu. Powinien być takim prezydentem, który będzie popierał dobre projekty, a złe blokował.

Politycy PiS mówią, że jeśli ktoś inny zostanie wybrany na prezydenta, to będzie chaos i wszystko to, co PiS zrobił przez ostanie pięć lat, zostanie cofnięte.

A dzisiaj nie ma chaosu? Nie ma chaosu np. w wymiarze sprawiedliwości? Przecież mamy sytuacje, że cześć sędziów rezygnuje z orzekania, bo wobec tego, co powiedziały instytucje unijne i Sąd Najwyższy, są wątpliwości, czy część sędziów powinna orzekać. Dzisiaj zwykli Polacy dalecy od polityki, idąc do sądu, nie wiedzą, czy ich rozprawa nie zostanie odwołana, bo akurat ten sędzia nie orzeka. Mamy dziś ogromny chaos w wymiarze sprawiedliwości, mimo że prezydent Andrzej Duda jest związany z PiS-em, ten chaos jest dzisiaj.

—współpraca Karol Ikonowicz

Gest posłanki PiS Joanny Lichockiej (pokazanie środkowego palca – przyp. red.) może wpłynąć na kampanię prezydencką?

Na pewno już zmienił kampanię prezydencką, bo sama konwencja PiS i Andrzeja Dudy odbywała się w cieniu gestu Joanny Lichockiej. Wszyscy dyskutują o tym od kilku dni, internet tym żyje i myślę, że jeszcze długo będziemy o tym dyskutować. To niebywałe zachowanie jak na parlamentarzystę. Dlatego tak ważna jest kandydatura Władysława Kosiniaka-Kamysza, która przywraca nadzieję na bycie porządnym w polityce.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Koniec epoki Leszka Millera. Nie znajdzie się na listach do europarlamentu
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Małgorzata Wassermann poparła pośrednio kandydata PO w Krakowie