Zjednoczenie Niemiec budziło niepokój

Prof. Antoni Dudek, politolog, historyk, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Publikacja: 09.02.2020 18:20

Zjednoczenie Niemiec budziło niepokój

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Równo 30 lat temu, 10 lutego 1990 r., radziecki przywódca Michaił Gorbaczow podczas spotkania w Moskwie z kanclerzem Helmutem Kohlem zgodził się na zjednoczenie Niemiec. To było wyzwanie dla Polski?

Także dla całej Europy. Odtwarzało się najpotężniejsze państwo na kontynencie, a to zmieniało układ sił z czasów zimnej wojny. Polska była szczególnie zainteresowana, ponieważ jedna trzecia jej powojennego terytorium przed wojną należała do Niemiec. W listopadzie 1989 r. Kohl, przedstawiając program zjednoczenia, nie wspomniał o granicach państwa. Wywołało to niepokój premiera Tadeusza Mazowieckiego, ale również opinii publicznej.

Dlaczego Kohl nie wspomniał o granicach?

Prowadził pewną grę polityczną związaną ze środowiskami ziomkowskimi kultywującymi tradycje śląskie czy pomorskie, czyli ziem, które Niemcy stracili. Można to porównać do naszych środowisk kresowych. Kohla czekały wybory w 1990 r. Mazowieckiemu i innym politykom mówił, że nie może jako kanclerz zachodnich Niemiec składać deklaracji w imieniu Niemiec zjednoczonych, bo tego państwa jeszcze nie ma.

Jakie były reakcje w Polsce na wieść, że Niemcy chcą się łączyć?

Oficjalnie polskie władze uważały, że Niemcy mają prawo do zjednoczenia, jednak Mazowiecki wcale nie był zadowolony z zaistniałej sytuacji.

Czytając dokumenty dyplomatyczne, widzimy, że w Paryżu czy Londynie również nie było entuzjazmu. W mojej książce „Od Mazowieckiego do Suchockiej. Pierwsze rządy wolnej Polski" dokładnie to opisuję. Ani ówczesny prezydent Francji François Mitterrand, ani brytyjska premier Margaret Thatcher nie popierali tego pomysłu.

Podstawą wzajemnych relacji stał się ostatecznie układ o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 r. On też wywoływał kontrowersje.

Są tam zapisy, które budzą emocje. Z tego traktatu wynika, że jest coś takiego jak mniejszość niemiecka w Polsce, ale już nie mniejszość polska nad Renem. Ta asymetria nie oznacza jednak, że Polacy w zjednoczonych Niemczech są dyskryminowani.

Równo 30 lat temu, 10 lutego 1990 r., radziecki przywódca Michaił Gorbaczow podczas spotkania w Moskwie z kanclerzem Helmutem Kohlem zgodził się na zjednoczenie Niemiec. To było wyzwanie dla Polski?

Także dla całej Europy. Odtwarzało się najpotężniejsze państwo na kontynencie, a to zmieniało układ sił z czasów zimnej wojny. Polska była szczególnie zainteresowana, ponieważ jedna trzecia jej powojennego terytorium przed wojną należała do Niemiec. W listopadzie 1989 r. Kohl, przedstawiając program zjednoczenia, nie wspomniał o granicach państwa. Wywołało to niepokój premiera Tadeusza Mazowieckiego, ale również opinii publicznej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Konfederacja o exposé Sikorskiego: Polska polityka zmieniła klęczniki
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Nieoficjalnie: Jacek Kurski na listach PiS