Odejście Macierewicza to efekt przeciągania liny

Dymisja Macierewicza to efekt gry, którą zainicjował prezydent Duda. Fala „euforii" po wygraniu bitwy nie może jednak przesłaniać zadań, które stoją przed nowym szefem MON.

Aktualizacja: 10.01.2018 11:47 Publikacja: 09.01.2018 18:17

Odejście Macierewicza to efekt przeciągania liny

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Główną przyczyną upadku Antoniego Macierewicza jest kumulacja fatalnej polityki medialnej prowadzonej przez jego resort (przez kilkanaście miesięcy jego twarzą był Bartłomiej Misiewicz, a potem pani oficer, która nie miała nic do powiedzenia) oraz licznych wpadek samego ministra (od sprawy słynnych mistrali po obietnice rychłego zakupu nowych śmigłowców).

Przede wszystkim zaś lekceważenie pozycji prezydenta Andrzeja Dudy, zwierzchnika sił zbrojnych, i ostra z nim rywalizacja. Od dłuższego czasu pomiędzy MON a Pałacem Prezydenckim trwała zimna wojna, a najbardziej ostrym jej przejawem stało się odcięcie od informacji niejawnych gen. Jarosława Kraszewskiego, wojskowego doradcy prezydenta. W sporze MON i BBN podważany był autorytet dowódców, a to osłabiało morale armii. Efektem tego przeciągania liny było m.in. zdjęcie mundurów przez kilkudziesięciu generałów, którzy z powodzeniem mogliby stanowić zaplecze dla rozwoju sił zbrojnych.

Ten spór spowodował wstrzymanie reformy systemu kierowania i dowodzenia armią oraz zamrożenie awansów dowódców najwyższych szczebli.

We wtorek za odwołanie Macierewicza w ostrych słowach został zaatakowany przez stronników byłego ministra prezydent Duda. Chociaż decyzję podjął premier Mateusz Morawiecki. Niektórzy zadeklarowali, że nie zagłosują już na prezydenta, bo „wyszantażował tą dymisję" (pisownia oryginalna – dop. red.).

Nowym szefem MON został Mariusz Błaszczak polityk, który na temat wojska się nie wypowiadał. Nie wiemy, jakie ma plany. Tymczasem zadania przed nim stojące wymagają konsekwencji, wyjątkowego skupienia i chłodnej kalkulacji. Chodzi przede wszystkim o sfinalizowanie niezwykle ważnych dla naszego bezpieczeństwa i kosztownych kontraktów, m.in. na zakupy systemów rakietowych (programy „Wisła" i „Homar"), a także okrętów podwodnych („Orka"). Co istotne, wobec wielu sprzecznych informacji na temat planowanych zakupów i obietnic wielokrotnie składanych przez Macierewicza firmom z branży zbrojeniowej, kontrakty zakupowe powinny zostać objęte szczególną uwagą. Nowy szef MON musi rozstrzygnąć, czy Polska Grupa Zbrojeniowa będzie podlegała jemu czy pionowi gospodarczemu podlegającemu premierowi.

Dyplomatycznych działań wymaga też przekonanie sojuszników, że ich obecność wojskowa w Polsce jest potrzebna. Z odejściem Macierewicza wcale nie zniknęło zagrożenie ze strony Rosji. Zresztą rosyjskie media z nieskrywanym zachwytem przyjęły odejście tego „rusofoba" (tak napisał portal Ruskaja Wiesna).

Otwarte jest pytanie, czy Błaszczak zachowa obecny skład kierownictwa resortu, czy diametralnie go przemodeluje, co siłą rzeczy będzie skutkowało spowolnieniem procesów decyzyjnych. Czy wytnie ludzi Macierewicza np. z SKW, SWW, instytucji okołowojskowych?

Co trzeba zachować po Macierewiczu? Zasługą wiceministra Tomasza Szatkowskiego jest Koncepcja Obronna RP, a także Strategiczny Przegląd Obronny. Zakłada on m.in. zwiększenie liczby wojska do 200 tys., stopniowe zwiększanie wydatków na obronę. Kluczowym elementem SPO jest budowa tzw. systemu antydostępowego, utrudniającego prowadzenie agresji wobec Polski i zajęcie nawet niewielkiej części terytorium kraju. Macierewicz dał zielone światło dla budowy Wojsk Obrony Terytorialnej, w których już służy kilka tysięcy osób, a docelowo ma ich być 50 tys. Ta formacja, a także budowa systemu szkolenia rezerw dla wojska wzmacniają potencjał obronny państwa.

Tych projektów nie można wyrzucić do kosza.

Główną przyczyną upadku Antoniego Macierewicza jest kumulacja fatalnej polityki medialnej prowadzonej przez jego resort (przez kilkanaście miesięcy jego twarzą był Bartłomiej Misiewicz, a potem pani oficer, która nie miała nic do powiedzenia) oraz licznych wpadek samego ministra (od sprawy słynnych mistrali po obietnice rychłego zakupu nowych śmigłowców).

Przede wszystkim zaś lekceważenie pozycji prezydenta Andrzeja Dudy, zwierzchnika sił zbrojnych, i ostra z nim rywalizacja. Od dłuższego czasu pomiędzy MON a Pałacem Prezydenckim trwała zimna wojna, a najbardziej ostrym jej przejawem stało się odcięcie od informacji niejawnych gen. Jarosława Kraszewskiego, wojskowego doradcy prezydenta. W sporze MON i BBN podważany był autorytet dowódców, a to osłabiało morale armii. Efektem tego przeciągania liny było m.in. zdjęcie mundurów przez kilkudziesięciu generałów, którzy z powodzeniem mogliby stanowić zaplecze dla rozwoju sił zbrojnych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców
Polityka
Cimoszewicz: Miałem wrażenie, że Donald Trump zapomniał nazwiska Andrzeja Dudy
Polityka
Maciej Wąsik w prokuraturze. "Nie przyjąłem do wiadomości zarzutów"
Polityka
Gen. Roman Polko: Donald Trump znów prezydentem USA? Nie mam obaw
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Komisja nie była w stanie wezwać Kamińskiego. Prokuraturze się udało. Szczerba tłumaczy