Mieszkanie Banasia w budynku z niejasną historią

Najpierw kamienicę przejęła spółdzielnia. Potem lokal w niej kupił prezes NIK.

Aktualizacja: 02.01.2020 08:06 Publikacja: 01.01.2020 18:08

Marian Banaś kupił mieszkanie w kamienicy, która, choć miała być rozebrana, została wyremontowana

Marian Banaś kupił mieszkanie w kamienicy, która, choć miała być rozebrana, została wyremontowana

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

„Rzeczpospolita" poszła tropem kolejnego mieszkania Mariana Banasia – prezesa NIK, którego majątek badało Centralne Biuro Antykorupcyjne (i dopatrzyło się w nim nieprawidłowości). Śledztwo w tej sprawie – po doniesieniu szefa CBA – wszczęła Prokuratura Regionalna w Białymstoku. Nieoficjalnie wiemy, że zbada ona również zakup w 2017 r. 40-metrowego mieszkania znajdującego się w wyremontowanej kamienicy na warszawskiej Pradze.

Banaś – wtedy wiceminister finansów – kupił je od prywatnej spółki za ponad 320 tys. zł. Kamienica dekretem Bieruta została po wojnie znacjonalizowana, a pod koniec lat 90. przejęta przez Spółdzielnię Mieszkaniową PAX i przeznaczona do zburzenia. Zamiast tego PAX po latach sprzedał udziały prywatnej spółce, która zrobiła z niej rezydencję. W niej mieszkanie kupił Marian Banaś.

Kamienica za 1056 zł

Czterokondygnacyjna kamienica przy ul. Zamoyskiego została zbudowana w 1908 r. Przed wojną jej właścicielami byli Józef vel Joska Majer Tydelman i Bronisław vel Berek Żółtek. W 1951 r. Prezydium Rady Narodowej w Warszawie odmówiło im prawa do nieruchomości. Jak informuje Konrad Klimczak z biura prasowego stołecznego ratusza, nie zgłaszano wniosków o zwrot nieruchomości w ramach reprywatyzacji. Kamienica stała się budynkiem komunalnym z najemcami.

Sytuacja zmieniła się, kiedy w 1987 r. o prawo wieczystego użytkowania na 99 lat gruntu przy ulicy Skaryszewskiej, Lubelskiej i Zamoyskiego wystąpiła Spółdzielnia Mieszkaniowa PAX. Otrzymała je, bo miała wydaną zgodę na nową inwestycję mieszkaniową w tym rejonie. Tyle że w decyzji prawa wieczystego nikt nie zapisał stojącej tam od 80 lat komunalnej kamienicy, w której mieszkało 20 rodzin.

W 1996 r. zarząd warszawskiej dzielnicy Praga Południe zdecydował o sprzedaży budynku PAX-owi za cenę materiałów rozbiórkowych – biegły oszacował ich wartość na zaledwie 1056 zł (trzy razy więcej kosztowała praca biegłego). Z umowy między stronami, którą poznaliśmy dzięki kontroli tej decyzji przeprowadzonej w 2006 r. już przez urzędników prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz, wynika, że spółdzielnia była zobowiązana zapewnić mieszkania eksmitowanym najemcom, a zabytkowy budynek rozebrać.

Jednak PAX nie wywiązał się z umowy. Jak to możliwe? Spółdzielnia chciała rozebrać kamienicę, bo kolidowała z budowanymi przez nią blokami. W dokumentach miasta odnajdujemy informację, że 10 października 1996 r. zakończono formalności związane ze sprzedażą budynku, a już dwa tygodnie później, 25 października, spółdzielnia poinformowała miejski wydział architektury, że przez kłopoty finansowe rezygnuje z inwestycji. W 2006 r. PAX poinformował z kolei urzędników, że budynek do rozbiórki będzie powiększać, a z poddasza chce stworzyć nowe mieszkania.

Kontrola ratusza

O tragicznej sytuacji lokatorów rozpadającej się kamienicy na ul. Zamoyskiego przejętej przez PAX pisała w 2006 r. „Rzeczpospolita". Spółdzielnia drastycznie podniosła w niej czynsze lokatorom. „Stawki podskoczyły o 700 procent: z 1,40 zł za mkw., do 9,86 zł (w nowych budynkach PAX czynsz wynosi czasem tylko ok. 6 zł za mkw.)" – pisaliśmy wówczas. Starzy lokatorzy nie byli w stanie płacić, zadłużali się. Prezes spółdzielni PAX Andrzej Ślązak przyznawał w 2006 r., że budynek ma iść na sprzedaż. „Chcemy zmusić mieszkańców do wykupienia lokali po 2 tys. zł za mkw. albo do wyprowadzki. Wtedy lokale sprzedamy komuś innemu" – mówił w gazecie Ślązak.

W 2006 r. prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zleciła kontrolę postępowań (to efekt m.in. interwencji posła PiS, nieżyjącego już Artura Górskiego), a po stwierdzeniu nieprawidłowości sprawę skierowano do prokuratury. Poseł Górski całą sprawę nazywał skandalem. „Umowa dokonała się z oczywistą stratą finansową dla miasta" – mówił na łamach „Rzeczpospolitej", apelując o unieważnienie sprzedaży.

Prezydent Warszawy zobowiązała też ówczesnego szefa BGN – Marcina Bajkę, by wyegzekwował od PAX różnicę między ceną kamienicy do rozbiórki a ceną budynku do eksploatacji. Mogła wynosić ona kilka milionów złotych.

Dziś prezes Ślązak jest zdziwiony informacją dotyczącą decyzji o wyegzekwowaniu różnicy. – Nic takiego nie było – zapewnia nas. Przyznaje również, że obecnie kamienica jest w rękach prywatnej spółki, która przeprowadziła generalny remont budynku (w ramach wkładu budowlanego) i sprzedaje w nim lokale – nie jest jej właścicielem, ale ma własnościowe prawo do lokali.

Jak spółka weszła w ich posiadanie? – Kupiła od nas udziały. Spółka nigdy nie była właścicielem budynku, ale udziałów – wyjaśnia Ślązak. To dlatego w księdze wieczystej mieszkania Banasia właścicielem nieruchomości jest nadal tylko i wyłącznie spółdzielnia PAX, która nadal zarządza budynkiem.

Spółka ma dwóch prywatnych udziałowców. Czy są to spółdzielcy PAX? – Nie, nie znam ich – zapewnia nas prezes Ślązak.

Ile spółdzielnia zarobiła na sprzedaży udziałów do lokali w tej kamienicy? – Spółdzielnia ma działać bezwynikowo, nie może zarabiać – odpowiada oględnie Ślązak.

Prezes w kamienicy

Dziś kamienica przy ul. Zamoyskiego w Warszawie w niczym nie przypomina rozpadającej się ruiny – na podłodze klatki schodowej marmurowe posadzki, przy schodach eleganckie barierki. Mieszkania sprzedawane są tu za ponad 9 tys. zł za mkw., bo dzięki bliskości Stadionu Narodowego i metra zyskała doskonałą lokalizację.

W 2017 r. 40-metrowe mieszkanie (własnościowe prawo spółdzielcze) kupił tu m.in. Marian Banaś. Akt notarialny podpisał ze spółką.

Dlaczego miasto nie odzyskało pieniędzy lub nie rozwiązało umowy ze spółdzielnią? Prezes Ślązak wszystkie zarzuty nazywa „bzdurami". Sprawa w prokuraturze? – Oczywiście została umorzona – zapewnia.

Jak ustaliliśmy, prokuratura prowadziła jednak śledztwo dotyczące tej kamienicy pod kątem przestępstwa urzędniczego z korupcją w tle.

– Dotyczyło ono niedopełnienia w 1996 r. obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i na szkodę interesu publicznego przez urzędników miasta stołecznego Warszawy. Co polegało na wydaniu decyzji administracyjnej dotyczącej przekazania przez gminę Warszawa-Centrum dla Spółdzielni Mieszkaniowej PAX komunalnej kamienicy przy ul. Zamoyskiego w Warszawie, która to kamienica, zamiast zostać wyburzona, została odremontowana, a lokale w niej zostały sprzedane ze znacznym zyskiem – mówi nam prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Śledztwo umorzono dopiero w styczniu 2019 r. z powodu przedawnienia karalności czynu.

Jednak to nie koniec. Od 2017 r. w tej samej prokuraturze toczy się śledztwo „dotyczące działalności Spółdzielni PAX w latach 2003–2016" m.in. z zawiadomienia Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Dotyczy 26 czynów, w tym m.in. niegospodarności i poświadczenia nieprawdy.

„Rzeczpospolita" poszła tropem kolejnego mieszkania Mariana Banasia – prezesa NIK, którego majątek badało Centralne Biuro Antykorupcyjne (i dopatrzyło się w nim nieprawidłowości). Śledztwo w tej sprawie – po doniesieniu szefa CBA – wszczęła Prokuratura Regionalna w Białymstoku. Nieoficjalnie wiemy, że zbada ona również zakup w 2017 r. 40-metrowego mieszkania znajdującego się w wyremontowanej kamienicy na warszawskiej Pradze.

Banaś – wtedy wiceminister finansów – kupił je od prywatnej spółki za ponad 320 tys. zł. Kamienica dekretem Bieruta została po wojnie znacjonalizowana, a pod koniec lat 90. przejęta przez Spółdzielnię Mieszkaniową PAX i przeznaczona do zburzenia. Zamiast tego PAX po latach sprzedał udziały prywatnej spółce, która zrobiła z niej rezydencję. W niej mieszkanie kupił Marian Banaś.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Fogiel: Nowa władza łamanie prawo. W PiS nigdy nie było pobłażania
Polityka
Jan Strzeżek: Wybory na prezydenta Warszawy już się rozstrzygnęły
Polityka
Dlaczego ABW zasłoniło kamery monitoringu w domach Ziobry? Siemoniak wyjaśnia
Polityka
Adrian Zandberg o Szymonie Hołowni: Przekonał się na czym polega "efekt Streisand"
Polityka
Donald Tusk: Nie chcę nikogo straszyć, ale wojna jest realna. Musimy być gotowi