Na konferencji prasowej w Dobrym Mieście szef polskiego rządu został zapytany, dlaczego korzystał z prywatnej skrzynki e-mail do korespondencji służbowej. Pytanie ma związek z tzw. aferą mailową, która wybuchła, gdy okazało się, że cyberprzestępcy uzyskali dostęp do prywatnej skrzynki pocztowej szefa KPRM Michała Dworczyka. Jak wcześniej ustaliła "Rzeczpospolita", taki stan rzeczy mógł trwać dziewięć miesięcy.
W serwisie Telegram publikowane są maile, które mają pochodzić ze skrzynki Dworczyka, w tym jego rozmowy m.in. z premierem.
Michał Dworczyk przez kilka tygodni nie odpowiadał na pytania mediów dotyczące ataku i wycieku. Po raz pierwszy szerzej odniósł się do tematu 12 lipca. - Do momentu zebrania podstawowych informacji - przynajmniej tych, które można przekazać - nie chcieliśmy szerzej na ten temat informować po to, żeby się nie opierać na niesprawdzonych informacjach - mówił.
Dowiedz się więcej:
Telegram: Wrócił kanał publikujący maile członków rządu
- W żadnym przypadku z prywatnej skrzynki mailowej nie wyszła korespondencja o charakterze niejawnym (...) - ani dokument zastrzeżony, ani poufny, ani tajny, ani ściśle tajny - powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki.
- My przecież wszyscy ludzie funkcjonujemy w dwóch-trzech wymiarach; mamy życie prywatne, życie zawodowe - w moim przypadku ono dzieli się na dwie części: jestem politykiem Prawa i Sprawiedliwości, więc mam obowiązki związane z życiem mojego obozu politycznego, a także jestem Prezesem Rady Ministrów, a więc ściśle urzędowe moje obowiązki - mówił.