Sekretarz generalny NATO: UE nie obroni Europy

- Musimy mieć pewność, że to co widzieliśmy na Ukrainie, czyli zbrojna inwazja Rosji na jej sąsiada, nie ma możliwości powtórzenia się wobec członka NATO - mówi sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg.

Publikacja: 02.12.2019 14:17

Sekretarz generalny NATO: UE nie obroni Europy

Foto: AFP

W Londynie przywódcy 29 państw zjeżdżają 3 grudnia na spotkanie z okazji 70 rocznicy powstania Sojuszu Północnoatlantyckiego. Czy NATO dziś jest bardziej potrzebne niż w 1949 roku?

Sytuacja jest kompletnie inna. Wtedy mieliśmy jedno wielkie zagrożenie — Związek Radziecki, który wyrzucił demokratyczne rządy i kontrolował wojskowo większość Europy Środkowej i Wschodniej. Teraz nie ma Zimnej Wojny, Układu Warszawskiego, Związku Radzieckiego. Ale mamy dużo większą nieprzewidywalność, wiele zagrożeń. Terroryzm jest zupełnie innym zagrożeniem, on jest codziennie i to ryzyko tworzy niepewność. Ataki cybernetyczne zdarzają się codziennie. W takich niepewnych czasach bardzo potrzebujemy międzynarodowej instytucji jak NATO, która daje stabilność. Wnioski z wojen światowych, zimnej wojny i walki z terroryzmem są takie, że USA i UE muszą być razem.

Czy Rosja jest wrogiem NATO?

Nie definiujemy Rosji w ten sposób. Po prostu odpowiadamy wtedy, gdy jest taka potrzeba. Musimy mieć pewność, że to co widzieliśmy na Ukrainie, czyli zbrojna inwazja Rosji na jej sąsiada, nie ma możliwości powtórzenia się wobec członka NATO. Poprzez obecność sił NATO w Polsce i krajach bałtyckich wysyłamy Rosji bardzo silny sygnał: jak nastąpi atak na Polskę, czy kraje bałtyckie, to odpowie cały Sojusz. W ten sposób zapobiegamy atakom, to jest cel NATO.

Ursula von der Leyen chce, żeby jej Komisja Europejska była bardziej geopolityczna. Czy ta większa stanowczość Unii na arenie międzynarodowej jest do pogodzenia z celami NATO?

Popieram wysiłki UE w sprawach obronnych. Im więcej tym lepsze zdolności wojskowe, większe wydatki, lepszy podział obowiązków, wzmocnienie europejskiego filaru w NATO. Popieram europejską jedność w tej sprawie. Jednak nie może ona zastąpić jedności transatlantyckiej. UE nie obroni Europy. Szczególnie po brexicie, gdy 80 proc. wydatków w NATO będzie pochodziło spoza UE, a 3 z 4 grup bojowych na wschodniej flance będą  kierowane przez państwa spoza UE. Chodzi też o geografię. Norwegia na północy, Turcja na południu, USA i Wielka Brytania na zachodzie — one wszystkie są kluczowe dla bezpieczeństwa Europy. Zgadzam się tutaj zarówno z von der Leyen jak i Angelą Merkel, które mówią, że wysiłki UE w tej dziedzinie mają wzmocnić europejski filar w NATO. A nie zastąpić NATO.

Wywiad udzielony grupie korespondentów europejskich dzienników: Rzeczpospolitej, Sueddeutsche Zeitung, El Pais, Il Sole 24 Ore, Kathimerini i Jyllands-Posten. Cała rozmowa ukaże się we wtorkowej "Rzeczpospolitej" i na rp.pl.

W Londynie przywódcy 29 państw zjeżdżają 3 grudnia na spotkanie z okazji 70 rocznicy powstania Sojuszu Północnoatlantyckiego. Czy NATO dziś jest bardziej potrzebne niż w 1949 roku?

Sytuacja jest kompletnie inna. Wtedy mieliśmy jedno wielkie zagrożenie — Związek Radziecki, który wyrzucił demokratyczne rządy i kontrolował wojskowo większość Europy Środkowej i Wschodniej. Teraz nie ma Zimnej Wojny, Układu Warszawskiego, Związku Radzieckiego. Ale mamy dużo większą nieprzewidywalność, wiele zagrożeń. Terroryzm jest zupełnie innym zagrożeniem, on jest codziennie i to ryzyko tworzy niepewność. Ataki cybernetyczne zdarzają się codziennie. W takich niepewnych czasach bardzo potrzebujemy międzynarodowej instytucji jak NATO, która daje stabilność. Wnioski z wojen światowych, zimnej wojny i walki z terroryzmem są takie, że USA i UE muszą być razem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"
Polityka
Jest decyzja Senatu USA ws. pomocy dla Ukrainy. Broń za miliard dolarów trafi nad Dniepr
Polityka
Argentyna: Javier Milei ma nadwyżkę w budżecie. I protestujących na ulicach