Sondaże wskazują, że PiS zwycięży w jesiennych wyborach parlamentarnych. Wynik głosowania, czyli podział mandatów w Sejmie, zależy jednak od tego, w jakim kształcie do wyborów pójdzie opozycja - przekonywał Marcin Duma. Tłumaczył, że jeśli wziąć pod uwagę dwa skrajne scenariusze - samodzielny start wszystkich ugrupowań opozycyjnych oraz wspólny start opozycji w ramach monobloku - to różnica w podziale mandatów będzie kolosalna, mimo że liczba głosów na PiS i na opozycję w obu przypadkach będzie taka sama.
Zyskuje najsilniejszy
Różnica ta, tłumaczył gość programu #RZECZoPOLITYCE, wynika z obowiązującego w Polsce systemu D’Hondta, w którym de facto marnują się głosy oddane na partie, które nie przekroczyły progu wyborczego. Głosy te, mówił Marcin Duma, są rozliczane proporcjonalnie między tych, którzy próg przekroczyli. - To znaczy, że największym beneficjentem takiej sytuacji jest najsilniejsze ugrupowanie. Najsilniejszym ugrupowaniem jest PiS - podkreślił szef IBRiS.
PiS rządzi sam, bo KORWiN nie wszedł
- Nie jest wykluczone, że w przypadku kiedy sporo tych głosów się zmarnuje, PiS uzyska większość konstytucyjną albo przynajmniej się do niej bardzo zbliży - ocenił Marcin Duma. Przypomniał wynik wyborów z roku 2015, gdy partii Jarosława Kaczyńskiego do uzyskania samodzielnej większości parlamentarnej wystarczyło 37,5 proc. głosów. Trzy najlepsze z przegranych formacje (Zjednoczona Lewica, KORWiN, Razem) zdobyły w sumie prawie 16 proc. głosów. - Nawet gdyby tylko jeden z tych elementów odpadł, gdyby się okazało że KORWiN wszedł, to już by nie było tej samodzielnej większości PiS-u - powiedział gość programu #RZECZoPOLITYCE.
Na czym zależy wyborcy opozycji?
Czy to oznacza, że duopol jest w Polsce nieuchronny? Zdaniem Dumy, zależy to od tego, jak "bogate danie wyborcze" otrzymają wyborcy od partii politycznych. - Trzeba by się zastanowić, co jest wartością dla wyborcy opozycyjnego. Jeżeli przyjmiemy taką optykę, która nie jest prawdziwa, że powstrzymanie Prawa i Sprawiedliwości jest dla wyborcy opozycyjnego najważniejsze, no to wtedy on nie ma wyjścia, musi głosować na antypisowski duży blok - mówił szef IBRiS. - Natomiast jeśli kierują nim trochę inne wartości, to sprawa jest otwarta. Pytanie, czy będzie miał na kogo zagłosować - dodał.
Jeden blok czy więcej?
Na co może liczyć opozycja, idąc do wyborów w jednym bloku, a na co - w dwóch? - Każdy inny blok poza jednym dużym będzie zbliżał PiS do większości 278 posłów, wystarczającej do odrzucenia weta prezydenta - stwierdził Marcin Duma. Jednocześnie, zdaniem gościa programu #RZECZoPOLITYCE, jeśli opozycja utworzy dwa bloki, chadecki i lewicowy, to szanse na to, że PiS zyska samodzielną większość konstytucyjną są nikłe. - Praktycznie jest to niemożliwe - ocenił szef IBRiS.