Powołanie komisji, która zajmie się problemem pedofilii w różnych środowiskach w Polsce, zapowiedział przed kilkoma dniami premier Mateusz Morawiecki. To reakcja na film braci Tomasza i Marka Sekielskich "Tylko nie mów nikomu", poświęcony problemowi pedofilii w Kościele.
- Ja uważam, że problem pedofilii trzeba wypalić gorącym żelazem w każdym środowisku w którym występuje - podkreślił Bielan. Dodał, że "statystycznie tych przypadków w innych środowiskach (niż środowisko duchownych - red.) jest więcej", ale - jak przyznał - ze względu na rolę Kościoła katolickiego kwestia pedofilii w tym środowisku wzbudza emocje.
Pytany o wypowiedź Jacka Saryusza-Wolskiego, kandydata PiS otwierającego listę wyborczą w wyborach do PE w Warszawie, który stwierdził, że problem pedofilii w Kościele jest "wydumany" i "specjalnie wymyślony, żeby jątrzyć", Bielan odparł, że "nie śledzi wszystkich wypowiedzi". - Zapoznam się w ciszy wyborczej - dodał.
Sam Bielan podkreślił, że "film Sekielskiego to ważny dokument". - Liczba odbiorców pokazuje, że było duże zapotrzebowanie społeczne (na taki film - red.) - podkreślił. Dodał, że sam obejrzał tylko początek tego filmu, ponieważ obecnie jest zaabsorbowany kampanią wyborczą (Bielan jest kandydatem Zjednoczonej Prawicy w wyborach do PE - red.). Na pytanie czy film widzieli Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki wicemarszałek Senatu odparł: - Nie wiem, trzeba byłoby ich zapytać.
Jednocześnie Bielan stwierdził, że "źle się stało, iż cała bardzo bolesna dyskusja dla polskich katolików toczy się w czasie największych emocji wyborczych" przypominając, że film miał premierę trzy tygodnie przed wyborami. - Termin wyborów europejskich był znany od trzech lat - można było upublicznić przed lub po tym gorącym okresie kampanijnym - dodał. Zaznaczył jednak, że "nie chce rozmawiać o terminie" i powtórzył, że film jest potrzebny.