- Po pierwsze trzeba zrobić podsumowanie, rachunek tego, co się udało, czego się nie udało. Nie wygraliśmy tych wyborów - powiedział w rozmowie z Radiem Zet prezes PSL-u komentując wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego. Jak podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz, „wynik nie daje poczucia satysfakcji”. - Przegraliśmy, ponieważ moim zdaniem był za bardzo skręt w lewo, nie służyły temu te różnego rodzaju wypowiedzi dotyczące nie hierarchów kościelnych, tylko wspólnoty Kościoła, która poczuła się zaatakowana. To nawet nie chodzi o wypowiedzi tych, którzy tworzą Koalicję - zaznaczył. Jak dodał, to, co mogło zaszkodzić, to „wystąpienie Leszka Jażdżewskiego i propaganda z tym związana robiona przez telewizję rządową”. - Nie zgadzamy się na atakowanie Kościoła, ale nie zgadzamy się również na politykę w Kościele. Oczywiście błędów też nie uniknęliśmy wewnątrz - powiedział. - Ja też nie chcę dziś mówić, że ten zawalił czy tamten. Wszyscy ponosimy za to odpowiedzialność. I sztab wyborczy, i ci, którzy tworzą koalicję, więc każdy z nas musi zrobić rachunek - podkreślił. 

Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział także, że „jako PSL uzyskano to, co było w planie minimum”. - Nie byłem też liderem Koalicji Europejskiej, bo jestem liderem PSL-u - zaznaczył. - Jestem bardzo spokojny, ponieważ wiem, jak ciężko pracuję każdego dnia, jakie trudne chwile przeżyliśmy w PSL-u przez ostanie 3,5 roku, kiedy próbowano nam rozbić klub, kiedy upokarzano nas i niszczono każdego dnia w telewizji rządowej. I wiem, co się udało zrobić w tej kampanii, ale też co się nie udało. Nie jestem idealny i też popełniam błędy, ale zrobię wszystko, żeby wynik na jesień był jak najlepszy i pozycja PSL-u była rozgrywająca w Sejmie - dodał.