Rzeczpospolita: Dlaczego pana zdaniem PiS z Bezpartyjnymi samorządowcami będzie teraz rządzić w Sejmiku?
Rafał Dutkiewicz: PiS wygrało wybory, a środowisku Bezpartyjnych Samorządowców blisko jest do partii władzy. Blisko politycznie i światopoglądowo. Oczywiście powody są dużo bardziej skomplikowane. Opozycji nie udało się zjednoczyć. Grzegorz Schetyna odrzucił propozycję, którą złożyłem. Zadeklarowałem zrobienie wspólnego projektu z Koalicją Obywatelską. Mogłem kandydować do sejmiku z ich listy i później się zrzec się mandatu. „Wciągnąłbym” ze 3-4 osoby ze względu na moją popularność we Wrocławiu.
Ma pan żal do Schetyny?
Nie, nie mam o to żalu, choć oczywiście żałuję, że się nie udało. Grzegorz Schetyna dość sprawnie budował Koalicję Obywatelską, ale nie potrafił unieść się poza wcześniejsze emocje. Żal mam do Cezarego Przybylskiego. Razem robiliśmy politykę, pomagałem mu przetrwać w trudnych sytuacjach. On był pierwszym marszałkiem, który przetrwał całą kadencję. W części ja się do tego przyczyniłem. Prowadziliśmy zawsze politykę anty-PiS. Ale wiedziałem też, że część Bezpartyjnych Samorządowców, związana z Robertem Raczyńskim z Lubina skręca od dawna w stronę PiS. Sejmik był do wzięcia, ale Schetyna zakładał chyba lepszy wynik Koalicji Obywatelskiej.
Koalicja Obywatelska wskazuje na pana, jako na winowajcę. Bo jednak stworzył pan własną listę.