Rafał Dutkiewicz: Polityką rządzi „teoria katastrof”

Sejmik był do wzięcia, ale Schetyna zakładał lepszy wynik swojej koalicji – mówi Rafał Dutkiewicz, odchodzący prezydent Wrocławia.

Aktualizacja: 18.11.2018 20:17 Publikacja: 18.11.2018 18:05

Rafał Dutkiewicz: Polityką rządzi „teoria katastrof”

Foto: Fotorzepa/ Grzegorz Rutkowski

Rzeczpospolita: Dlaczego pana zdaniem PiS z Bezpartyjnymi samorządowcami będzie teraz rządzić w Sejmiku?

Rafał Dutkiewicz: PiS wygrało wybory, a środowisku Bezpartyjnych Samorządowców blisko jest do partii władzy. Blisko politycznie i światopoglądowo. Oczywiście powody są dużo bardziej skomplikowane. Opozycji nie udało się zjednoczyć. Grzegorz Schetyna odrzucił propozycję, którą złożyłem. Zadeklarowałem zrobienie wspólnego projektu z Koalicją Obywatelską. Mogłem kandydować do sejmiku z ich listy i później się zrzec się mandatu. „Wciągnąłbym” ze 3-4 osoby ze względu na moją popularność we Wrocławiu.

Ma pan żal do Schetyny?

Nie, nie mam o to żalu, choć oczywiście żałuję, że się nie udało. Grzegorz Schetyna dość sprawnie budował Koalicję Obywatelską, ale nie potrafił unieść się poza wcześniejsze emocje. Żal mam do Cezarego Przybylskiego. Razem robiliśmy politykę, pomagałem mu przetrwać w trudnych sytuacjach. On był pierwszym marszałkiem, który przetrwał całą kadencję. W części ja się do tego przyczyniłem. Prowadziliśmy zawsze politykę anty-PiS. Ale wiedziałem też, że część Bezpartyjnych Samorządowców, związana z Robertem Raczyńskim z Lubina skręca od dawna w stronę PiS. Sejmik był do wzięcia, ale Schetyna zakładał chyba lepszy wynik Koalicji Obywatelskiej.

Koalicja Obywatelska wskazuje na pana, jako na winowajcę. Bo jednak stworzył pan własną listę.

To bzdura. Choć rozumiem, że po tej porażce taka jest linia obrony Grzegorza Schetyny.  Po pierwsze, ja złożyłem ofertę współpracy. Nie została przyjęta. Po drugie, gdybym się całkowicie wycofał, to nawet gdyby nasze 80 tys. Głosów przypadło w większości KO, to i tak nie miałaby w sejmiku większości. A jestem przekonany, że duża część głosów oddanych na naszą listę powędrowałaby do Bezpartyjnych Samorządowców, wzmacniając ich jeszcze bardziej.

Ta koalicja jest pana zdaniem stabilna?

To zależy od tego, co się wydarzy pod koniec 2019 roku. Ewentualna porażka PiS - jeśli się wydarzy - będzie miała na to wpływ. Są dwa elementy. Pierwszym jest to, czego chce lider Bezpartyjnych Robert Raczyński. Otóż moim zdaniem on chce wejść do Sejmu. Wystawi ekipę ogólnopolską. Chciałby być w parlamencie języczkiem uwagi. Chciałby pełnić podobna rolę, jaką pełni Kukiz. . To pytanie, czy obecna koalicja na Dolnym Śląsku zaszkodzi, czy pomoże w tym scenariuszu. Drugi to oczywiście wyniki wyborów parlamentarnych: czy będzie poszerzenie KO o PSL. Inicjatywa Roberta Biedronia będzie też zabierać głosy KO.

Oni mają potencjał na sejmowy projekt ogólnopolski?

Projekt jest sam w sobie trochę „oszukańczy” nawet w nazwie. Ale doświadczenia wcześniejsze pokazują, że na jednym postulacie można wejść do Sejmu. Tak było z Kukizem, z Palikotem we wcześniejszych rozdaniach. Zawsze taka sensacja była. Raczyński ma zdolność organizacyjną wystawić kandydatów w wielu okręgach.

Pana zdaniem PiS wygra wybory w 2019?

Niestety widać, że w tej chwili przynajmniej nawet tak duże tektoniczne wstrząsy jak afera KNF wciąż nie rozłupują tego układu. Problem z polityką w Polsce polega na tym, że bardzo trudno jest prognozować, bo polską polityką rządzi „teoria katastrof”. Zdarzy się afera podsłuchowa – jak za czasów PO - i trendy się odwracają, czego nie da się przewidzieć. Na dziś PiS moim zdaniem ma większe szanse. Co nie oznacza, że nie należy pracować nad tym, by te szanse się zmniejszały. Ja nie jestem częścią opozycji parlamentarnej i mam wrażenie, że nie jest najsilniejsza. Chociaż rozumiem, że bycie w opozycji jest zawsze trudniejsze.

Tempo od 2015 było też inne niż wcześniej.

To prawda. Trzeba też przyznać, że PiS bardzo sprawnie operuje mediami, które posiada. Oczywiście oglądalność TVP spada, ale ona jest nieprawdopodobnie jednostronną tubą reklamującą poczynania partii rządzącej.

Skoro o opozycji mowa, to czy Donald Tusk jest tym wzmocnieniem, którego opozycja potrzebuje, by wygrać?

Donald Tusk nie podjął decyzji o powrocie. Myślę, że rozważa taką ewentualność. Nie ma jeszcze planu politycznego. Początkowo bardzo dużo się mówiło, że mógłby wrócić już na wybory do PE. W tej chwili słyszę, że ten wariant jest mniej prawdopodobny.

Tusk będzie chyba bardziej inspirował w tych wyborach opozycję, niż sam w niej działał.

Z jego punktu widzenia najsilniejszy powrót wiąże się z zaznaczeniem obecności jakoś w wyborach parlamentarnych i następnie startem w wyborach prezydenckich. W tych wyborach prezydenckich - nie mam wątpliwości - Tusk wystartuje tylko wtedy, gdy będzie miał gwarancję zwycięstwa.

Do tego potrzebny jest jednak sukces opozycji w wyborach do Sejmu.

Ale trzeba przyznać, że pewna pozytywna aura ponownie wokół Donalda Tuska się kształtuje. Raz jeszcze podkreślę: Donald Tusk jako polityk „narodził się” po przegranej w wyborach prezydenckich w 2005 roku. Ta porażka spowodowała, że on stał się bardzo twardym politykiem. Po fali sukcesów - najpierw PO, a później jego osobistym jako szefa RE - on już sobie nie pozwoli na żadną porażkę.

A jaki jest pana pomysł na przyszłość, swoją?

Mówiąc żartobliwie: jeśli mam do wybory Sulejówek albo Maderę, to wybieram Maderę. Jadę na wakacje. Nie mam żadnych planów politycznych. Chcę zrobić sobie trzy miesiące resetu. Dziś nie widzę siebie w polityce. Ale jestem człowiekiem dorosłym. Za trzy miesiące mogę odpowiadać inaczej. W sensie intelektualnym mnie interesują kwestie o cywilizacyjnej roli miast. Być może będę współpracował z uczelniami w Polsce, w Europie o tym - co dzieje się w dużych miastach. Nie czekam na żadną ofertę w sensie politycznym. W sensie środowiskowym jest mi najbliżej do przyjaciół z kręgu Donalda Tuska.

Gdyby kiedyś Tusk zaproponował panu współpracę, to...

...na pewno byłaby warta rozważenia.

Na koniec, co się udało, a co się nie udało przez pana 16 lat we Wrocławiu?

Byliśmy Europejską Stolicą Kultury, Światową Stolicą Książki, European Best Destination w 2018. Wg danych Eurostatu za lata 2006-2016 jesteśmy najlepsi w Europie, jeśli chodzi o tworzenie nowych miejsc pracy. Dynamika rozwoju gospodarczego Wrocław ma znakomitą. Jestem też dumny z tego, że Wrocław na moich oczach stał się miastem międzynarodowym. W aglomeracji wrocławskiej mieszka ok 170 tys obcokrajowców z 124 krajów świata. Ok 100 tys. osób to obywatele Ukrainy. We Wrocławiu udało się też dwukrotnie zmniejszyć wskaźnik umieralności noworodków.

No ale co się nie udało? Np. jeśli chodzi o walkę ze smogiem, to inne miasta są dużo bardziej zaawansowane.

To nieprawda. Jakość powietrza we Wrocławiu na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat poprawiła się dwukrotnie. Udało nam się zmniejszyć liczbę palenisk węglowych z kilkudziesięciu tysięcy do 20 tysięcy. Normy europejskie mówią o tym, że ilość dni w których przekraczane są normy nie powinna przekraczać 35. Do końca roku jeszcze kilkadziesiąt dni, ale jesteśmy na poziomie 21. Być może po raz pierwszy w 2018 roku uda nam się tej liczby 35 dni nie przekroczyć. Jeśli chodzi o walkę ze smogiem jesteśmy awangardą w skali kraju.

Jest coś jeszcze?

Ja nie chcę siebie komentować. To przywilej komentatorów i mediów. Mówienie o rzeczach, które się nie udało. Ale chciałem zdobyć EXPO, to się nie udało. Wiele rzeczy chciałem zrobić szybciej. Ale mimo tego Wrocław stał się przykładem prężnego, cywilizacyjnego rozwoju. Jak patrzę dziś na Wrocław, to jestem szczęśliwy i dumny.

- rozmawiał Michał Kolanko

Rzeczpospolita: Dlaczego pana zdaniem PiS z Bezpartyjnymi samorządowcami będzie teraz rządzić w Sejmiku?

Rafał Dutkiewicz: PiS wygrało wybory, a środowisku Bezpartyjnych Samorządowców blisko jest do partii władzy. Blisko politycznie i światopoglądowo. Oczywiście powody są dużo bardziej skomplikowane. Opozycji nie udało się zjednoczyć. Grzegorz Schetyna odrzucił propozycję, którą złożyłem. Zadeklarowałem zrobienie wspólnego projektu z Koalicją Obywatelską. Mogłem kandydować do sejmiku z ich listy i później się zrzec się mandatu. „Wciągnąłbym” ze 3-4 osoby ze względu na moją popularność we Wrocławiu.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rau wypomina ministrom rządu Tuska, że "chcą objąć dochodowe mandaty" w PE
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała