Pisze pan w książce, że historia lubi się powtarzać w 1939 w wyniku błędu polityków byliśmy osamotnieni. Najbardziej niebezpieczne są głosy tych którzy mówią, że powinniśmy opuścić UE, gdy wyjdziemy z Unii, wyjdziemy też ze strefy NATO, a gdy tak się stanie, wejdziemy we wschodnią strefę wpływów. Czy pan straszy, czy naprawdę jest ryzyko takiego scenariusza?
Nie straszę, mówię tylko o tym co nas czeka, jeśli będziemy popełniali błędy.
Może pan próbuje obudzić Polaków, czytelników?
Nie mam złudzeń. Moja wiedza powinna służyć temu, by Polacy mieli świadomość tego co nas czeka, jak będą takie działania niektórych polityków. Politycy są inspiratorem wszystkich złych rzeczy dla poszczególnych państw, w wyniku swoich błędów, tak jak było w 1939: Polska, samotna wyspa.
Teraz ten scenariusz się powtarza?
Mam nadzieję, że politycy takich błędów nie popełnią, które spowodują, że Polska będzie osamotniona. Jeśli będziemy na marginesie Europy, to będziemy łatwym kąskiem dla Putina. Wcale nie militarnym, a ekonomicznym.
Pisze pan, że jest zaskoczony skrajnym nacjonalizmem, faszyzacją niektórych obszarów naszego życia, przecież tak dotkliwie odczuliśmy jego skutki na własnej skórze podczas II wojny światowej. Rzeczywiście dochodzi do takich zjawisk?
Jeżeli dochodzi do napadów na ludzi na ulicach i napadów dokonują ludzie spod znaków, które są bardzo bliskie skrajnej prawicy, socjalizmowi nacjonalistycznemu to świadczy o tym, że degraduje się Polska scena polityczna. Ludzie pozwalają na takie napady, a pamiętamy z historii od czego zaczęło się w Niemczech, od napadów na żydów.
Będziemy wkrótce obchodzić rocznicę, gdy obył się Marsz Niepodległości na którym grupka osób niosła transparenty rasistowskie, ta grupka do dzisiaj nie została ukarana. To mogą być prowokacje coś co wpłynie źle na wizerunek Polski?
Trzeba by zbadać źródło działania tych ludzi, bo uważam, że są bezwolnym narzędziem.
Joachim Brudziński to sprawdzał, Zbigniew Ziobro miał to sprawdzać - i okazało się, że są właściwie bezkarni.
To znaczy, że ktoś stara się pokazać, że oni nic złego nie czynią. Uważam, że czynią wiele złego, bo psują wizerunek państwa polskiego na arenie międzynarodowej pokazując nasze narodowe szowinizmy, pokazują również rasizm i brak tolerancji dla innych. W Polakach tego wcześniej nigdy nie było
Jak pan ocenia Polską armie pod rządami nowego ministra Mariusza Błaszczaka?
Armia się rozbudowuje, potencjał ludziki w armii jest coraz większy, to jest dobry kierunek. Decyzja o sformowaniu 4 dywizji jest uzasadniona. Natomiast nic się nie dzieje, jeśli chodzi o zmodernizowanie armii, potencjał armii nie wzrasta. Stawiamy na modernizację sprzętu poradzieckiego, konstrukcji przestarzałych, które na współczesnym polu walki nie spełnią żadnej roli. Trzeba odbudować potencjał sił zbrojnych, ale zastosować nowe technologię, bo w tej chwili nie ma szans na polu walki dla starych technologii, są bezużyteczne.
Antoni Macierewicz zapowiadał modernizację Polskiej armii, może było błędem jego zdymisjonowanie?
Niech pan pamięta, że to są politycy. Politycy dużo mówią a mniej robią. Taka jest Polska scena polityczna, politycy deklarują z prawej, lewej ze środka, że zmodernizują armię od 30 lat i żadnego postępu nie ma.
Lepiej jest w armii polskiej za Błaszczaka niż było za Macierewicza?
Jest spokojniej przede wszystkim, mniej się dzieje rzeczy dziwnych i niezrozumiałych. Armię trzeba dać wojskowym, niech oni dowodzą ciałami zbrojnymi a politycy powinni robić tę otoczkę polityczną, obronną która ma stanowić o sile Polskich sił zbrojnych.
Jak Antoni Macierewicz zapisał się w polskiej obronności?
Pozostaje w pamięci bardzo mocno to, co się stało z przetargiem na śmigłowce, jego anulowaniem i wile innych rzeczy, które zahamowały zakup. Miedzy innymi modernizacja polskich sił zbrojnych. W armii nadal funkcjonuje problem Nangar Khel, to jest syndrom wydarzeniu, które doprowadziło do aresztowania siedmiu polskich żołnierzy i do oskarżenia ich o zbrodnię ludobójstwa. Z której to zbrodni najbardziej cieszyli się Rosjanie, bo wszyscy nasi sojusznicy w NATO byli tym zaskoczeni. Nawet oficerowie amerykańscy bronili naszych żołnierzy publicznie, nie pomogło to nic, bo żołnierze byli oskarżeni i siedzieli.
Co z obroną terytorialną, jak ona funkcjonuje?
Funkcjonuje dobrze, entuzjazm Polskiej młodzieży taki pro-obronny jest dobrze wykorzystywany przez formacje OT. Ona jest potrzebna i uważam, że formacja OT powinna być uzupełnieniem potencjału wojsk operacyjnych, ponieważ brakuje nam wojsk operacyjnych. Wojska OT powinny być lepiej wyszkolone i wyposażone, bo to nie może być żołnierz, który biega z kałachem po polu, bo na przyszłym polu walki takich żołnierzy nie będzie. Jeżeli to wojsko będzie dobrze wyszkolone i dobrze doposażone, to może stanowić uzupełnienie potencjału wojsk operacyjnych.
Widzi pan entuzjazm w Andrzeju Dudzie, jeżeli chodzi o zainteresowanie kwestiami obronności? Prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych.
Entuzjazm to pojęcie, które nie pasuje do żadnego polityka, bo politycy są graczami, są wyrachowani. Armia zawsze była dobrym elementem gry, a często jak to mówię kwiatkiem do butonierki. Wszyscy w blasku armii się ogrzewają.
Andrzej Duda również?
Wszyscy, nie ma wyjątków.