Publicysta Rafał Woś postawił w ostatnich dniach tezę, że celem lewicy na najbliższe lata powinno być najpierw "udomowienie" prawicy, a potem pchnięcie jej na drogę wspólnej budowy demokratycznego socjalizmu.
Największa grupa badanych (40 proc.) uważa jednak, że lewica nie powinna współpracować z PiS. Zwolennikami takiej współpracy jest 26 proc. respondentów. 34 proc. ankietowanych nie ma jednoznacznej opinii na ten temat.
- Przeciwni współpracy lewicy z PiS są częściej mężczyźni (51 proc.) osoby mające powyżej 50 lat (49 proc.), ankietowani o wykształceniu wyższym (42 proc.) oraz respondenci z miast liczących powyżej 200 tysięcy mieszkańców (44 proc.) - zwraca uwagę Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.
„Paradoksalnie Jarosław Kaczyński stawia wielki krok w kierunku potężnej... lewicowej kontrrewolucji, która może zmieść wszystko, co PiS bliskie. Każdy po Kaczyńskim będzie mógł również sięgnąć po tak wielką władzę. Nie mam wątpliwości, że wszystko, co dziś robi PiS, wróci kiedyś do niego ze zdwojoną siłą. Brutalnie forsując swą rewolucję w sądownictwie, PiS hoduje ruch sprzeciwu, który kiedyś obróci się przeciw Kaczyńskiemu. A ponieważ dziś nie zna umiaru, ci, którzy kiedyś będą z PiS walczyć, odpłacą mu tym samym. I z furią – podobną niegdyś do José Zapatero, który w kilka lat zmienił Hiszpanię – przesuną oni wajchę zdecydowanie w lewą stronę, fundując nam skrajnie lewicową rewolucję i zmasowany atak na Kościół i religię. Wymontowując dzisiaj bezpieczniki z naszego ustroju, Kaczyński przykłada do tego rękę” – komentował Michał Szułdrzyński.