Znany politolog zapowiada, że kończy z zajmowaniem się nauką, mimo że lubi pracować ze studentami. – Może zostanę pisarzem – zapowiada. Rzeczywiście to byłaby dla niego kariera dostępna, bo debiut ma już za sobą - niedawno wydał swoją pierwszą powieść „Wielki Finał”.
Jak podkreśla Migalski, wszystkie niezbędne trzy recenzje jego pracy i dorobku były pozytywne. Recenzentem wydawniczym ostatniej książki, która została odrzucona przez w głosowaniu habilitacyjnym był prof. Maciej Gdula.
Stanowisko komisji habilitacyjnej również było pozytywne. Nie wskazano na żadne braki formalne i nie przeprowadzono dyskusji, a głosujący nie mieli żadnych pytań. Mimo to rada wydziału w tajnym głosowaniu postanowiła mu habilitacji nie przyznać. Dlaczego? – Chyba po prostu mnie nie lubią – mówi Migalski.
Być może sprzeciw kolegów budziło polityczne zaangażowanie byłego europosła PiS i jego częste występy w telewizji. – Może chodzi o poglądy, ale to była już trzecia próba, a w ciągu tych 10 lat, moje poglądy przeszły znaczącą ewolucję – dziwi się Migalski. – Nie należałem też do żadnej partii.
W trakcie starań o habilitację powstało na różnych uczelniach Az 10 recenzji dorobku Migalskiego, z czego 9 było pozytywnych. - Historia mojej o habilitacji jest najlepszym dowodem, że reforma Gowina, przynajmniej w kwestii habilitacji, powinna wejść w życie. – mówi politolog. - W takiej sytuacji mogą być setki naukowców, którzy podpadli środowisku i z powodu mechanizmu tajnego oceniania dorobku naukowego nie mogą się bronić przed niesprawiedliwością – mówi.