#RZECZoPOLITYCE Wenderlich: PiS nie chce, by mu patrzeć na ręce

- Dziennikarze tez w jakimś stopniu są winni, bo byli wśród nich tacy, którzy chcieli być kreatorami polityki, a nie informatorami - mówił o proteście dziennikarzy w programie #RZECZoPOLITYCE wiceprzewodniczący SLD i były wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich.

Aktualizacja: 17.12.2016 06:24 Publikacja: 17.12.2016 06:00

#RZECZoPOLITYCE Wenderlich: PiS nie chce, by mu patrzeć na ręce

Pomysły na wyrzucanie dziennikarzy były, ale nigdy nie starczało na to odwagi. Pamiętam, było to dość dawno, pamiętam inicjatywę prof. Geremka. Myślę, że idealistycznie myślał, że będzie lepiej i usprawni to pracę parlamentu, ale gdy usłyszał głosy kontestacji ze strony środowiska medialnego, to zmienił zdanie i przyznał rację dziennikarzom. PiS wie, że kiedy rządzi, to dziennikarze nie powinni mu patrzeć na ręce, bo skończy jak PO i SLD.

Pytany, czy dziennikarze sami sobie zasłużyli na takie traktowanie, Wenderlich powiedział, ze daleki jest od takich uogólnień, ale z ubolewaniem musi przyznać, ze czasem goła łydka posła jest dla nich ważniejsza niż ważna procedowana ustawa.

- Dziennikarze tez w jakimś stopniu są winni, bo byli wśród nich tacy, którzy chcieli być kreatorami polityki, a nie informatorami - dodał.

- Znam Marszałka Kuchcińskiego dobrze, pracowałem z nim przez dwie kadencje, i uważam że to nie jego pomysł, ale całej rządzącej formacji, by usunąć dziennikarzy jak najdalej od siebie. - Te zakazy się długo nie utrzymają, ale żeby tak się stało, w środowisku dziennikarskim musi być solidarność i jednolitość - dodał.

Pytany o premie na koniec roku Wenderlich przyznał, że kiedy był wicemarszałkiem i dostał taką premię z rąk Ewy Kopacz, to całe prezydium Sejmu uznało, że te pieniądze należy przeznaczyć na cele społeczne. Jak dodał, warto jednak zauważyć, że takie premie były przyznawane od ponad 20 lat i nigdy o nich głośno nie mówiono.

Pytany o słabe notowania SLD, Wenderlich odparł, że "gdyby nie było nadziei, gdzieżby przyszłość była". Dodał, że jako wiceprzewodniczący wierzy w przyszłość SLD, ale także wierzy, że w jedności siła i partie lewicowe powinny występować razem. Dodał, że partii ciąży nazwisko Leszka Millera, który ma większą siłę niszczenia niż tona trotylu.


Pomysły na wyrzucanie dziennikarzy były, ale nigdy nie starczało na to odwagi. Pamiętam, było to dość dawno, pamiętam inicjatywę prof. Geremka. Myślę, że idealistycznie myślał, że będzie lepiej i usprawni to pracę parlamentu, ale gdy usłyszał głosy kontestacji ze strony środowiska medialnego, to zmienił zdanie i przyznał rację dziennikarzom. PiS wie, że kiedy rządzi, to dziennikarze nie powinni mu patrzeć na ręce, bo skończy jak PO i SLD.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS pod decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON