Po publikacji tzw. Panama Papers, w których ujawniono, że premier Islandii Sigmundur Davi Gunnlaugsson jest oskarżany o to, że wraz z żoną wykorzystywał zamorską spółkę do ukrywania milionowych inwestycji, na Islandii dojdzie prawdopodobnie do przedterminowych wyborów.

Ich faworytem byłaby Partia Piratów, na którą chce głosować 43 proc. wyborców. Partia Niepodległości mogłaby liczyć na 21,6 proc., a Ruch Lewica-Zieloni - na 11,2 proc. 10,2 proc. głosów uzyskaliby socjaldemokraci a 7,9 proc. - Partia Postępu. 15,5 proc. respondentów nie wzięłoby udziału w wyborach, 14 proc. nie wie, na kogo zagłosować, a 13,9 proc. osób odmówiło odpowiedzi na pytanie o partyjne preferencje.

Islandzka Partia Piratów została założona 24 listopada 2012. W wyborach z 2013 roku zdobyła 5,1 proc. głosów, co dało jej 3 mandaty w parlamencie. W obecnej kadencji parlamentu Piraci zgłosili m.in. projekt ustawy, na mocy której Edward Snowden, Amerykanin, który ujawnił kilkaset tysięcy poufnych, tajnych i ściśle tajnych dokumentów amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), otrzymałby islandzkie obywatelstwo. Ostatecznie jednak ustawa przepadła w parlamencie.