Na spadkobierców przechodzi obowiązek zapłaty PIT od sprzedaży lokalu. Nie są jednak podatnikami, jedynie osobami odpowiedzialnymi za długi spadkowe. Nie mogą więc skorzystać z ulgi mieszkaniowej. Uznała tak skarbówka w najnowszej interpretacji. Sprawa dotyczyła kobiety, której mąż w 2015 r. nabył w spadku nieruchomość do swego majątku odrębnego. W tym samym roku ją sprzedał. W zeznaniu PIT-39 zadeklarował, że pieniądze chce przeznaczyć na własne cele mieszkaniowe, by nie płacić podatku. Zgodnie z przepisami miał na to czas do końca 2017 r., ale nie zdążył skorzystać z ulgi, bo zmarł przed upływem ostatecznego terminu na dokonanie inwestycji.
Kobieta wystąpiła o interpretację, by potwierdzić, że ona może skorzystać z ulgi jako spadkobierczyni. Odpowiedź była jednak negatywna. Dyrektor KIS uznał, że jeśli sprzedaż nieruchomości nastąpiła przed upływem pięciu lat od jej nabycia, uzyskany dochód podlega 19 proc. PIT. Podatku można uniknąć, jeśli przeznaczy się pieniądze na własne cele mieszkaniowe, ale wydatki uprawniające do zwolnienia z podatku mógł ponieść tylko spadkodawca. To oznacza, że kobieta nie może przejąć ulgi mieszkaniowej, do której prawa uzyskał jej mąż. Jako spadkobierczyni zostaje natomiast obciążona zapłatą PIT od sprzedaży nieruchomości.
Według Grzegorza Grochowiny, menedżera w KPMG w Polsce, stanowisko fiskusa jest niesprawiedliwe wobec tych osób, które muszą zapłacić podatkowe długi spadkodawcy.
– To przecież spore obciążenie finansowe. Organy podatkowe twierdzą, że tylko prawa majątkowe, np. do zwrotu podatku, podlegają dziedziczeniu. Inaczej traktowane są prawa o charakterze osobistym, np. ulga mieszkaniowa. Warto, aby resort finansów rozważył zmianę przepisów lub interpretację ogólną, by dać spadkobiercom możliwość kontynuacji ulg – ocenia.
Zaznacza, że byłoby to dobre rozwiązanie także dlatego, że obecnie w lepszej sytuacji są osoby, które przejmują firmę i mogą zaliczyć do podatkowych kosztów odpisy amortyzacyjne od odziedziczonego majątku.