Zbiórka przez internet to coraz popularniejszy sposób na finansowanie wybranego celu, np. leczenia. Także popularni blogerzy coraz częściej proszą swoich czytelników o dobrowolne wsparcie. Skarbówka potwierdza w najnowszej interpretacji, że bloger uniknie daniny, niezależnie od zebranej łącznie kwoty, jeśli wpłaty od jednej osoby nie przekroczą w ciągu pięciu lat limitu 4902 zł.
Czytaj także: Darowizna od matki do opodatkowania po latach
Sprawa dotyczyła blogera, który prowadzi portal w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej (KOD 63.12.Z Działalność portali internetowych). Napisał, że bezpłatnie dzieli się wiedzą z użytkownikami serwisu. Chciałby jednak zainstalować na blogu moduł umożliwiający dobrowolne przekazywanie mu wpłat na rozwój serwisu. Przelewy od czytelników miałyby wpływać na jego firmowe konto.
Wystąpił o interpretację, aby się upewnić, że będzie to darowizna zwolniona z podatku. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej zgodził się z nim. Uznał, że zbiórka w sieci spełnia definicję darowizny, ponieważ będzie to świadczenie nieodpłatne. Obdarowany nie zobowiązuje się bowiem do żadnego świadczenia w zamian. Należy tu więc zastosować ustawę o podatku od spadków i darowizn. Zgodnie z art. 5 tej ustawy obowiązek podatkowy ciąży na nabywcy rzeczy i praw majątkowych, w tym przypadku na blogerze. Sposób rozliczenia zależy od stopnia pokrewieństwa. Darowizna może być całkowicie zwolniona z podatku, jeśli pochodzi od najbliższej rodziny (I grupa). Czytelnicy, czyli osoby obce dla wnioskodawcy, należą jednak do III grupy podatkowej.
Artykuł 9 ust. 1 ustawy stanowi, że jeśli nabywca zalicza się do III grupy podatkowej, to opodatkowaniu podlega nabycie od jednej osoby własności rzeczy i praw majątkowych o czystej wartości ponad 4902 zł. Limit ten obejmuje pięć lat.